Iwona Mieczyńska – Coach & Trener

Iwona Mieczyńska – Coach & Trener

Twój coach & trener Na dół

Author Archives: Iwona Mieczyńska

  1. CZY UCZUCIA RATUJĄ NAM ŻYCIE?

    Leave a Comment

    Emocje i uczucia nie są rozumiane jednoznacznie. Uczucia to procesy psychiczne odzwierciedlające stosunek jednostki do otoczenia, do jego elementów jak również do samego siebie. Emocje to stan duszy umysłu i ciała. To, one pomagają nam stwierdzić, czy nasze cele zostały osiągnięte, ale nie jest to jedyna ich funkcja. Mogą bowiem również ostrzegać nas, przygotowywać na nadejście niebezpiecznych sytuacji. Jednym słowem mówiąc i ujmując to w dużym skrócie, strach pomaga nam chronić życie. Gavin de Backer w książce „The Gift of Fear” opisuje bardzo szczegółowo tę właśnie funkcje.

    Czy kiedykolwiek zdarzyło wam się poczuć, że coś jest „nie tak”?

    To właśnie to uczucie jest wynikiem działania emocji przed nadejściem niebezpiecznej sytuacji, z której nie zdajemy sobie świadomie sprawy. De Becker sugeruje, żebyśmy częściej słuchali tego głosu i ufali mu, ponieważ jest bardzo użytecznym narzędziem pomagającym przeżyć.

    To co zatem z pozytywnymi emocjami?

    Emocje określane mianem pozytywnych uwalniają nas od napięć i stresów, z którymi mamy do czynienia każdego dnia, a szczęście jakie odczuwamy daje nam przyjemność. Osoby szczęśliwe łatwiej nawiązują relacje między sobą.

    Szczęście skłania nas do spotkania się z innymi ludźmi i pomaga tworzyć związki, z których mogą narodzić się dzieci, dziedziczące po rodzicach skłonność do odczuwania szczęścia. Emocje sprawiają też, że jesteśmy bardziej atrakcyjnymi partnerami. Ponadto pomagają nam nawiązywać kontakty z innymi ludźmi.

    Chcecie wiedzieć jak się to wszystko zaczęło?

    Od ostatnich kilku lat teorię emocji popierają psychologowie ewolucyjni. Postrzegają zachowania i procesy umysłowe jako reakcje adaptacyjne ukształtowane w procesie selekcji naturalnej. Są one więc traktowane jako część procesu adaptacji.

    COSMIDES I TOOBY twierdzą, że wszyscy posiadamy rozwiniętą sieć behawioralnych i umysłowych programów podobnych do aplikacji komputerowych, które pomagają nam mierzyć się z wyzwaniami. Są one swego rodzaju programami nadrzędnymi, których zadania to organizacja oraz integracja wszystkich zachowań i myśli, a zatem pełnią funkcję regulacyjną.

    To pomaga nam dowiedzieć się, co musimy robić w konkretnych sytuacjach, a także sprawdzić, czy osiągnęliśmy założone cele.

    Jeżeli emocje składają się z trzech komponentów, o których pisałam tutaj czyli subiektywnego doświadczania, reakcji fizjologicznej i elementu ekspresji, to który z nich pojawia się jako pierwszy?

    Czy człowiek czuje radość, zanim wykrzywi usta?

    Czy może wpada w złość zanim zrozumie, że ogarnęło go to uczucie?

    Odpowiedź na te pytania nie jest łatwa istnieją bowiem 3 teorie próbujące wyjaśnić, który z komponentów emocji pojawia się jako pierwszy:

    James i Lange: Teoria fizjologiczna;

    Cannon i Bard: Talamiczna lub podkorowa teoria emocji;

    Schachter i Singer: Dwuczynnikowa teoria emocji;

    Zanim napiszę wam o tych 3 teoriach to przypomnę, czym są emocje. Mogą one być rozumiane jako zmiany w ciele, które skłaniają nas do działania. Mają one sprawić, że zrobimy to, co powinniśmy, aby przetrwać i przekazać nasze geny kolejnemu pokoleniu. Aby wzmocnić swoją efektywność działania wywołane emocjami powiązane są z przyjemnymi lub nieprzyjemnymi, świadomymi odczuciami.  Można zatem powiedzieć, że emocje bywają krótkotrwałe, które trwają najwyżej do kilku godzin. Im dłużej trwa dana emocja tym jest większa szansa by doprowadziła w konsekwencji do bardziej trwałego stanu jakimi jest nastrój.

    Jedną z pierwszych fundamentalnych była teoria ewolucyjna Karola Darwina, angielskiego biologa, znanego głównie z teorii ewolucji. Jego dzieło „O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego” z 1859 roku jest jednym z jego najsłynniejszych. Mało kto natomiast wie, że dzielił się on swoimi przemyśleniami i obserwacjami również w innych książkach. Przykładem jest „O wyrażaniu emocji u człowieka i zwierząt” z 1872 r. A jego ostatnie w życiu dzieł dotyczyło dżdżownic i ich wpływu na glebę.

    Darwin sugerował, że wszyscy ludzie i część zwierząt przejawiają uniwersalne emocje poprzez bardzo podobne zachowanie. uważał również, że emocje rozwijały się ewolucyjnie podobnie wśród różnych kultur. W czasach, w których żył ta teoria nie miała wielu zwolenników, ponieważ uważano, że kultura odgrywa ważną rolę w tym procesie.

    Natomiast francuski lekarz Duchenne twierdził, że istnieje ponad 60 osobnych emocji, z których każda zależy od konkretnych mięśni twarzy, a Darwin uważał, że mięśnie twarzy po prostu współtworzą zestaw zaledwie kilku podstawowych emocji.

    To w konsekwencji doprowadziło do teorii o stanach emocjonalnych, na której wielu badaczy opiera się i dziś.

    James i Lange: Teoria fizjologiczna

    Całkiem niedługo po opublikowaniu „O wyrażaniu emocji…” Darwina. W 1884 roku na drugim końcu globu, tworzyła się kolejna teoria na temat emocji, która zdobyła znacznie większy rozgłos, więc często określana jest jako pierwsza. Opisał ją w książce WILLIAM JAMES „WHAT IS AN EMOTION?” (1884)

    Uważano, że kiedy napotykamy sytuacje lub bodziec wywołujący u nas reakcję emocjonalną, nasze ciała reagują jako pierwsze. wszyscy posiadamy zestaw automatycznych reakcji na bodźce emocjonalne. system sensoryczny reaguje na nie, wysyłając stosowny sygnał do rejonów mózgu odpowiedzialnych za emocje. Następnie, po wystąpieniu stanu pobudzenia i oceny, pojawia się subiektywne doświadczenie. na przykład mózg rozpatruje uczucie strachu po zinterpretowania dniu długiego ciągu reakcji fizjologicznych. jednak dopiero gdy zidentyfikuję doświadczenie, może wyrazić emocje.

    najpierw dostrzegamy niebezpieczeństwo a następnie nasze serca zaczynają mocniej bić i pojawiają się wszystkie pozostałe reakcje związane ze strachem, które mogą zostać przeanalizowane, ale następująco:” moje serce bije szybciej i uciekam przed, więc muszę się bać” i dopiero później możemy wyrazić strach.

    Duński lekarz Carl Lange doszedł do takich samych wniosków niezależnie w 1885. Teorię można przyrównać do tego, że czujemy strach przez to, że serce bije nam szybciej. Bodziec – reakcja fizjologiczna – doświadczenie emocjonalne.

    Dziś już wiemy, że jest odwrotnie. Serce bije nam szybciej, bo czujemy strach, ale wtedy teoria ta była trudna do obalenia.

    Cannon i Bard: Talamiczna lub podkorowa teoria emocji.

    Teorią, która miała być swojego rodzaju odpowiedzią na teorię Jamesa i Langego była teoria amerykańskich psychologów Waltera Cannona i jego doktoranta, Philipa Barda, mająca swoje początki w latach 20. XX wieku.

    Uważali oni, że jako pierwsze aktywizowanie są partie mózgu, które uznaje się za mniej złożone. Owe niższe części jednocześnie wysyłają następnie sygnał 3 wyższych obszarów: Oceny, pobudzenia i doświadczenia. główna różnica pomiędzy tą teorią a koncepcją Jamesa i Langego polega na tym, że ta idea zakłada, iż pobudzenie, analiza, doświadczenie i wyrażanie następują jednocześnie, ale dopiero po tym, jak wzbudzone zostaną bardziej podstawowe rejony mózgu. jeżeli więc spotkamy niebezpieczeństwo, niższe partie mózgu aktywizują się, a następnie jednocześnie rzucamy się do ucieczki, analizujemy bieg, orientujemy się, że czujemy strach, i krzyczymy „na pomoc!”.

    Teorię tę Bard potwierdził na eksperymentalnych badaniach na kotach. Obecnie teorię tę uważa się za historyczną.

    Schachter i Singer: Dwuczynnikowa teoria emocji;

    Dużo później, bo w 1962 roku, amerykańscy psychologowie Stanley Schachter i Jerome E. Singer przeprowadzili bardzo ciekawe badania, które pokazały, że muszą istnieć dwa czynniki, które umożliwiają przeżywanie emocji: czynnik fizjologiczny oraz kognitywne wskazówki, zrozumienie przyczyny.

    Teoria dwuczynnikowa zakłada, że odpowiedzi fizjologiczne oraz ocena poznawcza następują jednocześnie i funkcjonują na zasadzie sprzężenia zwrotnego, wspólnie wytwarzając subiektywne doświadczenie emocji. W procesie oceny korzysta się z informacji płynących samej sytuacji Oraz z otoczenia. pobudzenie emocjonalne jest traktowane jako ogólne nie związane z konkretną emocją, dopóki nie zakończy się wspomniany proces. Zgodnie z tą teorią, kiedy widzę wilka, doświadczam pobudzenia emocjonalnego i w tym samym momencie dokonuje oceny poznawczej:

     „Jestem pobudzony i widzę niebezpieczne zwierzę. To znaczy, że muszę się bać”.

    W 1937 roku James Papez opisał konkretną drogę neuronalną odpowiedzialną za emocje, biegnącą od podwzgórza do płata limbicznego.

    Papez i jego krąg.

    Krąg Papeza jest niesłychanie ważną teorią neurobiologiczną, dlatego ją rozwinę w następnym artykule już za tydzień.

  2. NEURONAUKA O EMOCJACH.

    Leave a Comment

    Człowiek trapiony przez negatywne emocje może mieć najlepsze intencje i mówić szczerze, z serca, nigdy jednak nie odnajdzie prawdy.

    -GANDHI

    Nie zawsze dostrzegamy, że emocje towarzysza nam bez przerwy; są z nami w każdej chwili życia. Wpływają na nasze zachowanie, na interakcje jakie podejmujemy, na to jak my postrzegamy oraz na to jak inni nas widzą.

    Neuronauka odkryła, że z emocjami i celami powiązane są różne obszary mózgu. Obrazowanie tego narządu pomogło zrozumieć, gdzie rodzą się nasze emocje i jakie struktury w mózgu za to odpowiadają. Jednak na tym poziomie. Co więcej, obrazowanie mózgu ma nie tylko ograniczenia pod kątem rozdzielczości obrazu, ale też pod kątem tego, że obraz nie jest pobierany w sposób ciągły. W związku z tym nie jest to optymalna droga.

    W tym artykule postaram się przybliżyć wam metaanalizę badań naukowych nad emocjami i mózgiem.

    Metaanaliza to taki sposób badawczy, w którym analizuje się wiele badań i stara się wywnioskować co tak naprawdę z tego wynika. Spojrzymy tutaj na emocje z szerszej perspektywy.

    Można powiedzieć, że nie istnieją żadne silne dowody na to, że w mózgu istnieją konkretne obszary odpowiedzialne za konkretne emocje. Ciało migdałowate odgrywa ogromną rolę w postrzeganiu emocji, ale jego aktywność nie jest dla nich specyficzna, to oznacza, że wykazuje ono większą aktywność nie tylko podczas, jak w przypadku strachu, reakcji lękowych.

    Bardzo ważnym aspektem, który postaram się wam przybliżyć jest fakt, że mnóstwo badań potwierdza istnienie specyficznych połączeń między neuronami, które korespondują z konkretnymi emocjonalnymi zachowaniami u ssaków na przykład budowanie gniazda, opieka nad młodymi, zastygnięcie czy obrona młodych. To wszystko aktywowane jest przez konkretne anatomiczne obwody. Wiadomo również, że każde z tych zachowań jest połączone z jakąś emocją.

    Z tematem emocji pod kątem neurobiologicznym wiąże się wiele niewiadomych. Niektórzy naukowcy podkreślają, że nadal pomimo wielu lat badań poszukują odpowiedzi na takie pytania jak:

    Czym jest emocja?

    Czy emocja to istniejące byty czekające na odkrycie?

    Czy emocje są tylko ludzkie?

    Jak emocje są regulowane?

    Czy zwierzęta mają emocje?

    Bardzo dużo badań nad emocjami przeprowadzanych jest właśnie na zwierzętach i faktem jest, że większość teorii dotyczących emocji opartych jest na założeniu, że zwierzęta przejawiają emocje. Pomimo tego nie ma oczywistej, jednoznacznej odpowiedzi na pytanie

    Czy zwierzęta mają emocje?

    Jedynym pewnikiem jest to, że to my ludzie jesteśmy istotami emocjonalnymi. Zwierzęce emocje mogą być po prostu zestawem pewnych zachowań i reakcji autonomicznych o wewnętrznym poczuciu emocji. U zwierząt możemy tylko mówić teoretycznie.

    Wielu neurobiologów uważa, że nie można mówić o świadomości u zwierząt a zgodnie z tym frontem naukowym o czuciu emocji również nie powinniśmy teoretyzować.  Jest to jednak jedna z wielu koncepcji.

    Ludzkie emocje możemy podzielić na:

    Pierwotne – to takie jak zadowolenie, smutek, strach, gniew, wstręt, zaskoczenie.

    Strach i lęk są różnymi odczuciami. Lęk ma ogólny charakter długotrwałej czujności a strach najczęściej związany jest z konkretnym istniejącym zagrożeniem.

    Wtórne to takie, które mają charakter społeczny i typowy dla człowieka należą do nich negatywne emocje jak wstyd, pogarda czy poczucie winy oraz takie pozytywne emocje jak duma czy podziw no i pamiętać należy o tym zróżnicowaniu w podstawach fizjologii na przykład zwierząt.

    Emocje wtórne są raczej niezaprzeczalnie powiązane z aktywnością kory przedczołowej, to ta część mózgu, która jest najbardziej ludzka i to ona w największym stopniu odróżnia nas od zwierząt.

    Co zatem mówią naukowcy o emocjach?

    Już w 1872 roku Karol Darwin sformułował hipotezę, że ekspresje mimiczne są uniwersalne i wiernie odzwierciedlają doświadczane przez człowieka emocje. Wówczas większość uczonych twierdziła, że wzorzec ekspresji emocjonalnej ma źródła kulturowe natomiast Darwin uważał, że ludzie wyrażają emocje w bardzo zbliżony sposób niezależnie od ich rasy kultury czy religii.

    Badania amerykańskiego psychologa Paula Ekmana i Waltera Friesena prowadzone pod koniec lat 60 na plemieniu Fore zamieszkującego Papuę Nową Gwineę potwierdziły słuszność tezy Darwina. Emocje podstawowe takie jak złość, strach, smutek, radość i zaskoczenie są emocjami ponad kulturowymi a pozostałe są wytworem kulturowego doświadczenia.

    Ośrodkiem przetwarzania emocji jest ciało migdałowate, które jest niewielką strukturą o kształcie migdała i znajduje się głęboko w mózgu. Jest ono zaangażowane także w kontrolę emocji społecznych, a więc powstających w wyniku interakcji z innymi pobudzonymi emocjonalnie istotami. Dlatego część emocji nie pochodzi wyłącznie od nas przyjmujemy je od osób w naszym otoczeniu.

    Naukowcy chcący znaleźć takie grupy neuronów w ciele migdałowatym, które kontrolują zarażanie emocjami próbują porównywać również jak przekazujemy sobie pozytywne, a jak negatywne uczucia.

    Badacze dzielą się na dwie grupy: pierwsza to ci, którzy uważają, że podstawowe emocje na pewno istnieją i są powiązane ze zróżnicowanymi i oddzielonymi odczuciami, wyrazami twarzy i wzorcami aktywności autonomicznej. Przedstawicielami tego nurtu są Nummenmaa i Saarimäki i ten nurt najbardziej przeniknął do świadomości społecznej właśnie w taki sposób zwyczajowo myślimy o emocjach.

    Druga grupa naukowców takich jak Barrett i Satpute odrzucają tę teorię uważają oni, że tak naprawdę mało jest dowodów na taką specyficzność. Poddają oni w wątpliwość dotychczasowe myślenie o lokalizacji emocji w mózgu.

    Reasumując jedne badania potwierdzają, że istnieją konkretne obwody neuronalne odpowiedzialne za konkretne emocje a inne badania udowadniają, że te obwody różnią się na przykład w zależności od techniki badawczej.

    A według tego drugiego nurtu emocje mogą być zbudowane zarówno z komórek obszarów układów i wzorców aktywności i nie ma specyficznej konfiguracji dla konkretnej emocji.

    Teorią wyjaśniającą jest to, że taka konfiguracja aktywności tych elementów nie miałaby być stała i konkretna a dynamiczna i zależna od chwilowych wahań w środowisku zewnętrznym i wewnętrznym.

    Można powiedzieć, że jedna teoria zaprzecza drugiej. To co wiadomo na pewno to, to, że emocje nie wynikają z aktywności pojedynczych obszarów tylko całej sieci połączeń, aktywności, działania konkretnych struktur na przykład ciała migdałowatego są one często nierozerwalnie połączone z emocjami.

    Większość stanów emocjonalnych jest jednak oparta na szerokich układach neuronalnych. Z aktywnością konkretnych obszarów zauważalną podczas obrazowania mózgu jest ten problem, że nie jest ona specyficzna dla jednej konkretnej emocji. Może ona dominować w kilku stanach emocjonalnych a na dodatek i w innych procesach poznawczych. Dlatego właśnie trudno jest wskazać, że obszar x jest centrum smutku, bo może on odpowiadać też za inne rzeczy.

    Podsumowując emocja jest skomplikowanym zjawiskiem, na które składają się trzy podstawowe elementy:

    Doświadczenie subiektywne. Kiedy człowiek odczuwa określoną emocję, nazywamy to uczuciem. Doświadczenie smutku może składać się z płaczu i braku energii lub motywacji. Być może ktoś inny zareaguje inaczej; to subiektywna kwestia.

    Odpowiedź psychologiczna. Wszystkie emocje ściśle wiążą się z określonymi reakcjami mózgu i systemu nerwowego. Kiedy jesteśmy źli, nasze serca mocniej biją, a oddech przyspiesza. Gdy pojawia się smutek możemy czuć zmęczenie.

    Element ekspresji. Każda emocja jest wyrażana i komunikowana specyficzny sposób. Mimika, język ciała, postura, słowa, zdania, gesty i wiele innych środków wyrazu towarzyszących doświadczeniu emocji i służą do ich wyrażania.

    Wiesz, który z tych komponentów emocji pojawia się jako pierwszy?

    Jeśli chcesz się tego dowiedzieć zajrzyj na mojego bloga już w następny poniedziałek kolejny artykuł z tego cyklu.

  3. CO TO JEST COACHING I CZY JEST POTRZEBNY?

    Leave a Comment

    „Gdy człowiek wierzy w sens tego, co robi, to nie w smak mu marnowanie czasu.”

    Kazuo Ishiguro

    Nie jestem ani lepsza, ani gorsza od innych. Wiem czego chcę i dokąd zmierzam. Stawiam sobie cele i je realizuje. Nie zawsze jednak tak było. Kiedyś realizowałam cele innych osób podczas pracy na etacie. Zmieniło się to w momencie, kiedy uświadomiłam sobie, że pracuje nie na swoje własne, lecz na cudze marzenia.

    Postanowiłam to zmienić.

    Obecnie jestem coachem, trenerem biznesu, socjologiem, wykładowcą w Wyższej Szkole Bezpieczeństwa prowadzę własną działalność gospodarczą Akademia Rozwoju Iwona Mieczyńska ponad to dużo udzielam się społecznie w Centrum Inicjatyw Lokalnych. Spełniam się zawodowo i robię to z pasją.

    Wiele osób pyta mnie, jak znajduje na to wszystko czas, skoro angażuje się w tak wiele przedsięwzięć. To proste, stosuje autocoaching. Znając mechanizmy, metodologię jestem w stanie w łatwy i prosty sposób zaplanować i zrealizować swoje codzienne cele, zadania i obowiązki a także wygospodarować czas na pracę społeczną i realizacje tego, wszystkiego co sprawia mi przyjemność.

    Coaching jest tym co pomaga mi to wszystko realizować w zgodzie z własną naturą. W tym artykule przybliżę Wam czym tak naprawdę jest i czym nie jest coaching. Przedstawię to wszystko z perspektywy coacha.

    Coaching nie jest doradztwem, mentoringiem, ale przede wszystkim nie jest terapią, poradnictwem psychologicznym żadną inną formą praktyki psychologicznej.

    Można więc powtórzyć za Patty McManus, że coaching to proces uczenia się trwający całe życie.

    Elementy coachingu w praktyce stosował już Sokrates, który uczył ludzi jak lepiej żyć. Zadawał swoim uczniom pytania i w ten sposób diagnozował ich potencjał, zmuszał ich do zastanowienia się nad sobą, by pomóc im się rozwijać. Naprowadzał na właściwą ścieżkę, nie podsuwając gotowych rozwiązań. Dzięki temu wychował wielu wybitnych ludzi, między innymi Platona.

    Jako coach, w swojej pracy dużo wykorzystuję z niektórych podstawowych przesłanek psychologii humanistycznej i pozytywnej, począwszy od założenia opartego nie na chorobie, a na dobrostanie człowieka, oraz na chęci nie tylko leczenia, ale też dążenia do trwałej przemiany. Uczono mnie, że coaching opiera się na koncepcji rozwoju osoby dorosłej, na idei istnienia cyklicznego związku między poznaniem a zachowaniem. Związki te nie są wyłącznie historyczne. Relacja pomiędzy coachingiem i psychologią ma naturę raczej dynamiczną. Doskonaląc swój warsztat czerpię wiedzę z badań prowadzonych w psychologii, neurobiologii i z innych powiązanych dziedzin.

    W swojej praktyce zawodowej korzystam również z podstawowej koncepcji w psychologii, że ludzie są do siebie bardziej podobni niż nam się wydaje, że mają podobne potrzeby a czasem i impulsy. Tego rodzaju rozpoznanie jest, ożywcze i wyzwalające. Uważam również, że moja praca z klientem ma charakter pragmatyczny i zorientowany na przyszłość.

    Podstawową relacją w coachingu jest ustalenie współpracy, podpisanie kontraktu a moją odpowiedzialnością jest aktywne zaangażowanie Ciebie w dialog za pomocą takich pytań jak:

    Nad czym chciałbyś, chciałabyś dzisiaj popracować?

    Z uwagą wsłuchuje się w Twoje doświadczenia, stawiam siebie w Twojej sytuacji, proszę o wyjaśnienie niejasności i przedstawiam Ci jak ja to rozumiem.

    To Ty posiadasz wiedzę, siłę emocjonalną i moc osobistą, by dokonać pożądanych zmian. Podczas wspólnej pracy wykorzystujemy Twoje doświadczenie i rozumienie spraw.

    Podczas sesji to ja pracuję nad stworzeniem prawdziwej relacji z tobą, opartej na trosce, szacunku. Relacja ta ma fundamentalne znaczenie dla Twojego sukcesu. Pomagam Ci w ten sposób w odnalezieniu siły do wprowadzenia zmian.

    Zachęcam cię zatem do samoobserwacji, byś jednocześnie był/ była obecny/ obecna w danej chwili, czyli tu i teraz. Pomagam Ci w ten sposób dostrzec wszelkie niespójności między tym co mówisz i tym co robisz. Przyglądam się bacznie Twojej mowie ciała, tonowi głosu oraz innym sygnałom niewerbalnym.

    Bardzo ważne jest by współtworzyć bezpieczną, otwartą, szczerą relację opartą na głębokim zaufaniu.

    Pamiętaj, że tylko od Ciebie zależy jak wiele korzyści wyciągniesz dla siebie z sesji coachingowych.

    Pokazuję Ci coaching z punktu widzenia coacha więc może dzięki temu poszerzysz swoją wiedzę i chcąc zainwestować w swój rozwój zostaniesz coachem.

    Sprawdź ofertę studiów podyplomowych Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa

    COACHING I DORADZTWO ZAWODOWE

    „Coach to osoba, która powie Ci to, czego nie chcesz usłyszeć, pokaże Ci to, czego nie chcesz zobaczyć, abyś stał / stała się tym, kim zawsze chciałbyś / chciałabyś być”.

    Czerpiąc wiedzę z psychologii humanistycznej a dokładniej z modelu hierarchii potrzeb Abrahama Maslowa oraz z koncepcji doświadczeń szczytowych, uświadamiam Ci jak ważny jest dobry kontakt ze sobą, poczucie humoru na swój temat, zdolność postrzegania innych jako całkowicie osobne jednostki i akceptacji ludzi takimi, jakimi są bez prób ich zmieniania.  

    Maslow definiuje samorealizację jako poczucie, że jednostka wie dokładnie, kim jest dokąd zmierza, oraz jako zdolność do cieszenia się stanem pełni i kompletności w życiu. Samorealizując się przeżywamy pracę i zabawę jako podobne zjawiska, posiadamy zdolność do spontaniczności, akceptujemy i wyrażamy istotę swojego wewnętrznego „ja”. Ten stan możemy sporadycznie osiągać czymś, co Abraham Maslow nazywa doświadczeniami szczytowymi.

    Ja w coachingu nazywam to stanem flow . Może on występować w dowolnym momencie naszego życia, choć Maslow uważał, że zdarza się on ludziom w okresie dorosłości. Te doświadczenia pozwalają nam wyjść poza codzienną percepcję rzeczywistości, przynosząc chwilowe poczucie transcendencji -to takie doświadczenia niereligijne, którymi mogą być na przykład nagłe uczucie intensywnego szczęścia i dobrostanu, poczucie zadziwienia i niezwykłości oraz ulotne chwile oświecenia.

    Podczas sesji coachingowych stosuje model hierarchii potrzeb Maslowa by pomóc klientowi zrozumieć siebie z punktu widzenia potrzeb, pragnień i aspiracji. Czasami również stosuję ćwiczenie zwane kołem życia, nadaje tym samym strukturę analizie problemu w życiu mojego klienta.

    Zachęcam Was do zastanowienia się nad momentami w życiu, kiedy czuliście się jak osoba samorealizująca się.

    Kiedy doświadczyliście poczucia akceptacji, pełni i spełnienia?

    Kiedy jesteście najbardziej twórczy, kiedy z realizowaliście swój pełen potencjał?

    Kiedy czuliście się w zgodzie ze sobą, ze swoją pracą i ze swoim życiem?

    Są chwile, gdy skoncentrowanie się na doświadczaniu stanu flou z przeszłości może pomóc w wyzwoleniu poczucia możliwości.

    Zachęcam Was zatem do analizy swojego życia, samoaktualizacji i spojrzenia w przyszłość.

    Jeśli chcielibyście zapisać się do mnie na sesję coachingową to po prostu zadzwońcie mój numer telefonu 669 397 852  lub napiszcie biuro@akademiaim.pl pierwsza sesja zawsze jest darmowa!

    Wyższa Szkoła Bezpieczeństwa
  4. JAK BYĆ SZCZĘŚLIWYM?

    Leave a Comment

    SZCZĘŚCIE JEST WTEDY, GDY CZŁOWIEK JEST ZADOWOLONY ZE SWOICH CHOĆBY NAJDROBNIEJSZYCH OSIĄGNIĘĆ.

    Życie jako ciągły rozwój.

    Większość z nas wyobraża sobie życie w formie krętej ścieżki w górach. Powszechnie uważa się, że po każdym osiągnięciu, powodzeniu i wzlocie następuje strata, niepowodzenie i upadek.

    Jednakże wyniki harwardzkiego projektu i innych rozległych w czasie badań udowadniają, że życie jest podobne do kręgów na wodzie, rozchodzących się po rzuceniu kamienia. Kręgi rozszerzają się, fale rozchodzą się coraz dalej, ale poruszają się w jednostajnym rytmie.

    Życie to stały rozwój, bez spadków i zastojów. Ideę tę stworzył w latach 40. XX wieku specjalista od psychologii dorosłych Erik Erikson. George Vaillant dopracował ten model. Według niego „kręgi” życia oznaczają zadania, które życie stawia przed nami na różnych etapach naszej egzystencji.

    Takim osiągnięciem mogą być relacje jakie utrzymujemy z przyjaciółmi czy najbliższą rodziną.

    W 1938 roku naukowcy z Harwardu podczas Wielkiego Kryzysu postanowili przeprowadzić badania na temat jakości życia osób dorosłych. Chcieli znaleźć wskazówki, jak prowadzić zdrowe i szczęśliwe życie. Zaczęli śledzić zdrowie 268 studentów drugiego roku Harwardu początkowo głównie mężczyzn.

    Naukowcy ostatecznie rozszerzyli swoje badania, aby objąć nim również potomstwo mężczyzn i dowiedzieć się, jak doświadczenia z wczesnego okresu życia wpływają na zdrowie i starzenie się w miarę upływu czasu. Niektórzy uczestnicy zostali odnoszącymi sukcesy biznesmenami, lekarzami, prawnikami, a inni skończyli jako schizofrenicy lub alkoholicy.

    W ciągu następnych dziesięcioleci grupy kontrolne powiększyły się. W latach 70. do badania włączono 456 mieszkańców śródmieścia Bostonu, a 40 z nich wciąż żyje. Ponad dziesięć lat temu naukowcy zaczęli włączać również żony do badań.

    Przez lata naukowcy badali trajektorie zdrowia uczestników i ich szersze życie, w tym ich triumfy i porażki w karierze i małżeństwie.

    „Zaskakującym odkryciem jest to, że nasze relacje i to, jak bardzo jesteśmy w nich szczęśliwi, ma potężny wpływ na nasze zdrowie” – powiedział Robert Waldinger , dyrektor badania, psychiatra z Massachusetts General Hospital i profesor psychiatrii w Harvard Medical School. „Dbanie o swoje ciało jest ważne, ale dbanie o relacje jest również formą dbania o siebie. Myślę, że to jest objawienie”.[1]

    I nie chodzi tu o liczbę przyjaciół, których masz, ale o „jakość twoich bliskich relacji ma znaczenie”.

    Badanie wykazało, że bliskie relacje, bardziej niż pieniądze czy sława, zapewniają ludziom szczęście przez całe życie. Więzy te chronią ludzi przed życiowymi niezadowoleniami, pomagają opóźnić upadek psychiczny i fizyczny oraz są lepszymi predykatorami długiego i szczęśliwego życia niż klasa społeczna, IQ, a nawet geny.

    „Dobre relacje nie tylko chronią nasze ciała; chronią nasze mózgi” – powiedział Waldinger w swoim wystąpieniu TED. „A te dobre relacje nie muszą być przez cały czas gładkie. Niektóre z naszych osiemdziesięciolatków mogły się ze sobą kłócić dzień w dzień, ale dopóki czuli, że mogą naprawdę na siebie liczyć, gdy sytuacja stanie się ciężka, te kłótnie nie odcisnęły piętna na ich pamięci”.[2]

    Upewnij się, że twoje relacje są zdrowe, ponieważ sama gotowość do zaangażowania się w przyjaźń nie wystarczy.

    Jeśli chcesz być szczęśliwszy i mieć silniejsze, pozytywne relacje, Waldinger zalecił „zastąpienie czasu spędzanego przed ekranem dla ludzi”, „ożywienie starego związku poprzez zrobienie czegoś nowego razem”, takiego jak długie spacery lub wieczorne randki, lub „dotarcie do tego członka rodziny, z którym nie rozmawiałeś od lat.[3]

    Jedną z teorii szczęścia jest również teoria przepływu tzw. Flow rozumiane jako życie zaangażowane. Człowiek uzyskuje swoje szczęście poprzez swoją aktywność, zaangażowanie, zaabsorbowanie wykonywanymi zadaniami. W tym przypadku nie zastanawiamy się nad sensem swojego działania, gdyż realizując poszczególne projekty, „wznosimy się” w swojej życiowej przestrzeni.

    Co ważne, teoria przepływu całkowicie wykorzystuje potencjał i talenty człowieka. Niesiony wiatrem powodzeń poszczególnych działań, poczuciem spełnienia i realizacji, korzystasz z własnych talentów, a każde z Twoich działań ma jasno określony cel.  Flow sprawia, że praca i aktywność nie jest przykrym przymusem, a wręcz przeciwnie – oczekiwaną przyjemnością i wyznacznikiem szczęścia.

    Jak zatem zdobyć własne szczęście w praktyce?

    Po pierwsze odpowiedz sobie na pytanie: czym właściwie dla Ciebie jest szczęście?

     Wprawdzie jedno z najdłuższych badań na temat szczęścia, które trwało aż 80 lat!, wskazuje, że „szczęście jest wtedy, gdy człowiek jest zadowolony ze swoich choćby najdrobniejszych osiągnięć”[4], to równie dobrze dla Ciebie może być ono jednoznaczne z odpowiednim dochodem, rozwojem kariery czy realizacją własnych marzeń np. o podróżach.

    I chociaż nie ma złotej recepty na to, jak możesz stać się szczęśliwym, to podpowiem Ci co pomoże! I z pewnością wzmocni Twoje poczucie szczęścia.

    MIŁOŚĆ – do świata i siebie

    WDZIĘCZNOŚĆ – innym i sobie

    NADZIEJA – motywacja do działania

    CIEKAWOŚĆ – chęć odkrywania, eksplorowania, doświadczania

    ENTUZJAZM – emocjonalne zaangażowanie w wykonywanie czynności, które lubimy wykonywać

    MĄDROŚĆ I INTELIGENCJA – przemyślane używanie posiadanej wiedzy

    UWAŻNOŚĆ I CELEBRACJA – umiejętność doceniania własnych, nawet najmniejszych sukcesów

    Ciekawe filary szczęścia prezentuje również Martin Seligman, ojciec– psychologii pozytywnej. Badacz wskazał pięć zasadniczych filarów ludzkiego dobrostanu i szczęścia.

    To, na co chciałabym zwrócić Twoją uwagę w kontekście zdobywania szczęścia, to fakt, że każda  teoria skupia się na wewnętrznym spełnieniu. Uważność na samego siebie, wsłuchiwanie się w wewnętrzny głos, umiejętne wykorzystanie posiadanych talentów – tak naprawdę to pierwszy krok do budowania solidnych podwalin pod bycie szczęśliwym. Działając tylko w zgodzie z samym sobą, uzyskasz poczucie spełnienie, a tym samym będziesz szczęśliwy.

    Wyższa Szkoła Bezpieczeństwa
    Studia podyplomowe
    [1]https://news.harvard.edu/gazette/story/2017/04/over-nearly-80-years-harvard-study-has-been-showing-how-to-live-a-healthy-and-happy-life/
    [2] Wystąpienie TED zatytułowany „Co sprawia, że ​​dobre życie? Lekcje z najdłuższego studium szczęścia” w 2015r.
    [3] https://www.cnbc.com/2018/03/20/this-harvard-study-reveals-how-you-can-be-happier-and-more-successful.html.
    [4] P. Kłos-Wojtczak, Co czyni nas szczęśliwymi?

  5. SOCJOLOGICZNE ROZWAŻANIA NA TEMAT SPOŁECZEŃSTWA W OBLICZU UTRATY BEZPIECZEŃSTWA.

    Leave a Comment

     

    Na przykładzie pandemii SARS CoV 2 i wojny Rosji z Ukrainą.

    Socjologia jest nauką o społeczeństwie i jego rozwoju, zdarzeniach, zjawiskach społecznych oraz o procesach społecznych, która w swoim tradycyjnym ujęciu opisywała całe społeczeństwo. Współczesna perspektywa socjologiczna – oprócz badania społeczeństwa – zajmuje się i poddaje eksploracji teoretycznej oraz empirycznej związki oraz relacje jakie zachodzą między jednostką ludzką a innymi kategoriami społecznymi. Tym samym bezpieczeństwo i związane z nią kwestie stawiane na gruncie nauk społecznych stają się źródłem analizy teoretycznej i praktycznej w perspektywie nie tylko socjologicznej, ale także również filozoficznej, psychologicznej, politologicznej, militarnej, jak również prakseologicznej. Dokonując przeglądu różnych teorii i orientacji socjologicznych pozwoliłam sobie na spostrzeżenie, że socjologia jest obecnie ukierunkowana na utrzymywanie badawczej współpracy socjologów i przedstawicieli innych dyscyplin z obszaru nauk społecznych z badaczami problemów bezpieczeństwa.

    W niniejszym artykule chciałabym przedstawić ogólny socjologiczny pogląd na jakość życia jednostki w czasach zagrożenia w latach 2020-2022 w których, nasze bezpieczeństwo zostało zachwiane przez epidemie SARS COV 2 a także przez wojnę na Ukrainie. Przywykliśmy zakładać, że świat jest bezpieczny i uporządkowany istnieje przyczyna i skutek. Wiele zachodzących zjawisk społecznych możemy zbadać poprzez wnikliwą obiektywną obserwację i pomiary. Za zmieniającym się światem teoria socjologiczna nie tylko nadąża, ale również uczestniczy w zmianach, dostarczając narzędzi do interpretacji i kształtowania procesów społecznych.  Spróbujmy jednak spojrzeć na otaczającą nas rzeczywistość z różnych perspektyw.

    Ze strony poszczególnych państw troska o bezpieczeństwo jest obecnie jednym z nadrzędnych tematów debat naukowych i politycznych na najwyższych szczeblach. Zagadnienia związane z bezpieczeństwem i strategiami rozwoju to główny stały punkt wielu programów krajowych i agend międzynarodowych. Problematyka ta zyskuje przy tym na znaczeniu w związku z coraz częstszymi antagonizmami, rozlicznymi i wieloaspektowymi zagrożeniami oraz konfliktami hybrydowymi, których rażącym przykładem jest wojna Rosji przeciwko Ukrainie.

    Większość z nas nigdy nie wyobrażała sobie, że pandemia i konflikt zbrojny w Europie mogą mieć miejsce. Stało się jednak to czego nikt się nie spodziewał, choć były ku temu przesłanki takie jak zmiany klimatyczne, zanieczyszczenie powietrza i środowiska co jest groźne nie tylko dla planety, ma ono także negatywny wpływ na zdrowie człowieka. Jednym z niepokojących zjawisk zapewne jest smog, czyli mgła wymieszana ze spalinami (wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, tlenki siarki, tlenek azotu, pył, sadza), którą w Polsce najczęściej można zaobserwować od września do kwietnia. Z tego powodu ryzyko zachorowania na chorobę przewlekłą nadal jest wysokie i trudno się przed nim uchronić.

    W kwestii zagrożeń epidemicznych od wielu lat wypowiada się również Bill Gates. Na konferencji TED w 2015 r. powiedział, że świat nie jest przygotowany na kolejną pandemię. Stwierdził to po tym jak 2014 roku świat uniknął tragicznych skutków epidemii Eboli. Mówił wtedy, że to wirusy, a nie wojny, stanowią największe ryzyko „globalnej katastrofy”. Jak pokazało życie nie mylił się. Można powiedzieć, że było to pierwsze ostrzeżenie tego co wydarzyło się w 2020r.

    Czy mogliśmy się tego spodziewać i wcześniej zareagować?

    Współcześni socjologowie zajmują się badaniem społeczeństwa, ustalaniem związków między jednostką, a grupą. Wszyscy wiemy, że jesteśmy ze sobą powiązani oddziałowujemy na innych i inni oddziałowują na nas. W istocie nasze poczucie tożsamości i bezpieczeństwa zależy od interakcji jednostki i społeczeństwa. Obserwując społeczeństwo zauważam, że rok 2020 wraz ze światową pandemią SARS-CoV-2 zmienił sposób patrzenia na dokonania ludzkiego umysłu. W świadomości społecznej człowiek jawił się dotąd jako istota rozumna panująca wszechwładnie nad światem. W XXI wieku nieoczekiwanie ten obraz musiał się skonfrontować z lękiem przed nieznaną, śmiertelną chorobą – współczesną wersją morowego powietrza.

    Jak pokazuje historia, i to nie tylko Europy, cyklicznie odnotowywano wielkie epidemie przynoszące zagładę. Epidemie w dziejach Polski i świata znacząco wpływały na różne aspekty życia społecznego, kulturowego, gospodarczego czy politycznego. Od przełomu XIX i XX wieku można zaobserwować coraz szybsze rozprzestrzenianie się chorób. Opisują to w swojej Książce „Epidemie w dziejach Europy. Konsekwencje społeczne, gospodarcze i kulturowe” – Krzysztof Polek, Łukasz T. Sroka. Autorzy zauważają, że ich niegdyś bardziej lokalny charakter, staje się coraz częściej globalnym wyzwaniem za sprawą dynamicznego rozwoju transportu wodnego, lądowego, a przede wszystkim lotniczego, co obrazuje przebieg obecnej pandemii.

    Historia Polski z XVII wieku dostarcza wiele przykładów praktyk przeciwdziałających chorobom zakaźnym, które są analogiczne do współczesnych działań podejmowanych w celu zapobieżenia pandemii COVID-19.

    Andrzej Karpiński w swojej pracy o epidemiach w Rzeczypospolitej między XVI a XVII wiekiem podkreśla fakt częstego występowania morowego powietrza na naszych ziemiach. Wyliczył on, iż w pierwszej połowie XVII wieku jedynie przez sześć lat ludzie nie musieli zmagać się z zarazami (Karpiński 2000: 315).

    Epidemie te czyniły ogromne spustoszenie zarówno w miastach, jak i na polskich wsiach. Przykładem niech tu będzie Cieszyn, który w 1585 roku nawiedzony został przez dżumę. Wówczas zmarło tam ponad 3 tysiące mieszkańców, co stanowiło 2/3 mieszkańców miasta (Morowe powietrze 2020).

    Stan epidemii wymusza zmiany funkcjonowania społeczeństw. Tak jak kiedyś tak i dziś tworzą się nowe wzorce zachowań – adekwatne do zaistniałej sytuacji – których celem jest przetrwanie objętej chorobą grupy.

    Współczesne prewencyjne zachowania społeczne, powodowane strachem przed zakażeniem. Na przykład, w wyniku Rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 20 marca 2020 roku w sprawie ogłoszenia na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej stanu epidemii, zawieszono działania Sejmu i Senatu, ograniczono dostęp do wszelkich urzędów państwowych, teatrów, kin, kościołów, zamknięto szkoły, muzea, uczelnie. Lęk przed chorobą (szczególnie w pierwszym etapie pandemii) był powszechny i prowadził do eskalacji konfliktów w niektórych grupach społecznych.  Głęboka izolacja społeczna jawiła się władzy jako jedyny sposób na zapobieżenie rozprzestrzenianiu się choroby. A przede wszystkim jednak miała chronić zdrowie i życie nas wszystkich.

    Kolejnym branym pod rozwagę aspektem jest utrat bezpieczeństwa w wyniku wojny.

    Czy wojna w Ukrainie dotyczy nas wszystkich?

    Zdecydowanie tak. Każdego dnia w mediach oglądamy drastyczne zdjęcia i słyszymy lub czytamy o historiach, które trudno zrozumieć. Te szokujące wiadomości negatywnie wpływają na nasze zdrowie psychiczne. W związku z tym pojawiający się stres może powodować trwałe zaburzenia psychiczne.  W przypadku osób uciekających z Ukrainy opuszczenie domu z dnia na dzień jest jak żałoba po bliskiej osobie. Nie ma skutecznych metod, które mogłyby pomóc odnaleźć się człowiekowi w tak okrutnej rzeczywistości. Jednak aby doświadczyć traumy, nie trzeba znajdować się w epicentrum dramatycznych wydarzeń. II wojna światowa zmieniała życie naszych przodków a obecna wojna na Ukrainie zmienia nasze życie.

    Doświadczamy obecnie traumy wtórnej, która jest naturalnym zjawiskiem wynikającym z zaangażowania emocjonalnego w rozgrywającą się tragedię. Śledzenie wszystkich wiadomości na temat koszmaru, który ma miejsce tak blisko nas, może powodować objawy fizyczne, takie jak zaburzenia snu, utrata apetytu, problemy z koncentracją, wzmożona czujność. Obrazy z wojny są na tyle realne, że mogą wywoływać lęk, bezsilność, strach o bliskich. Odczuwamy bezsilność i bezradność w obliczu tak okrutnej tragedii. Reakcje na te wydarzenia z pewnością nie występują u wsztstkich w tym samym natężeniu jak i się różnią. Zdarza się, że wywołują gniew, chęć niszczenia przedmiotów, agresję. Może być też odwrotnie. Niektórzy na stres reagują zamknięciem w sobie, nadmiernym spokojem i wycofaniem.

    Patrząc z perspektywy historii zastanawiam się czy te zachowania społeczne w obliczu zagrożenia chorobowego, czy zagrożenia wojną pochodzą z naszej pamięci zbiorowej? Czy może z pamięci genetycznej? A może to kim jesteśmy i jakie przejawiamy zachowania bierze się z tego kim byli i co przeżyli nasi przodkowie?

    W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku w obszarze euro-amerykańskich nauk społecznych zaczęły zyskiwać popularność zainteresowania problematyką pamięci, czyli wielostronnych powiązań teraźniejszości z przeszłością i przeszłości z teraźniejszością.

    W drugiej połowie XX wieku badania dotyczące pamięci rozwinęły się bardzo silnie. Problem ten nurtuje socjologów, politologów, filozofów, historyków, a także literaturoznawów. Astrid Erll Niemiecka badaczka nazywa pamięć zjawiskiem międzynarodowym, wielokulturowym i interdyscyplinarnym. To dzięki wspomnieniom człowiek rozpoznaje, kim jest i czym odróżnia się od innych ludzi. Mogą to być dom rodzinny, szkoła, spotkania z innymi ludźmi czy podróże – to wszystko wpływa na ukształtowanie się każdej jednostki. Oczywiście dotyczy to nie tylko jednostek, lecz także grup zorganizowanych, rodzin, narodów i państw.

    W tej sytuacji rodzi się pytanie. Czy nasza pamięć zbiorowa wspólnoty wyrasta z ram doświadczeniowych danej grupy, wypełnionych różnymi kodami kulturowymi: werbalnymi, zachowaniowymi czy mitologiczno-ideologicznymi?

    Jak możemy wytłumaczyć zachowania społeczne w obliczu zagrożenia?

    Okres pandemii COVID-19, jako czas powszechnego lęku, w Polsce stał się pretekstem do pytania o praktyki mające przeciwdziałać zagrożeniu rozwojem patogenu. Jak również zrodziły się pytania o nasze bezpieczeństwo w obliczu wojny. Społeczeństwo pyta Czy jesteśmy bezpieczni?  Jak się okazuje, wiele z działań społecznych kształtujących obraz największej zarazy XXI wieku, znajduje swoje odpowiedniki w przeszłości – od XVII wieku począwszy. Oznacza to, że współczesne zachowania nie tylko nie są wyjątkowe, ale stanowią reprodukcję wcześniejszych, które w dobie silnej mediatyzacji dyskursu pandemicznego, uległy zapominaniu. Przeżywanie wojny czy pandemii w przeszłości i teraźniejszości w Polsce zdaje się sprowadzać do kilku kategorii praktyk w przypadku pandemii: izolacji fizycznej zakażonych, śmierci w osamotnieniu, pochówku bez tradycyjnej konsolacji w gronie rodziny, czy wzmagania się tendencji eskapistycznych decydentów (dawniej ucieczki z zarażonych osad, dziś dyskusji rozpraszającej odpowiedzialność za nadzór pandemiczny). Analogicznie można też mówić o rozmaitych strategiach dystansu społecznego w czasie zarazy: samotności zakażonych, poszukiwaniu winnych wywołanej zarazy. W przypadku wojny tu można powiedzieć, że nasza pamięć historyczna o  losach naszego narodu zaczyna mieć swoje odbicie w rzeczywistości. Patrząc co się dzieje w Ukrainie przypominamy sobie lekcje historii Polski z czasów II wojny światowej.

    O tym, że pandemia jest potężnym urazem psychicznym w masowej skali, wiemy nie od dziś. Mówiło o tym wielu psychologów, psychiatrów. Rozważania te wydają się być bardziej teoretyczne wynikające raczej z obserwacji pacjentów w gabinetach psychoterapeutycznych niż z badań empirycznych. Warto w tym przypadku zrobić dogłębne badania by zebrać dowody i sprawdzić, na ile socjologiczna koncepcja traumy będzie zdolna do uchwycenia psychospołecznych skutków pandemii czy wojny Rosji na Ukrainie.

    Trauma pandemii czy też wojny jest obecna w polskim społeczeństwie. Biorąc pod uwagę źródła tych urazów należy wskazać, że pandemia koronowirusa wywołała traumę kulturową. Jej zarzewiem obok zagrożenia utraty życia i zdrowia stała się utrata kontroli nad życiem. Tak samo jak w przypadku wojny na Ukrainie. Na ten fakt wskazuje też Leder, twierdząc, że „dla ogromnej większości zachodnich społeczeństw do niedawna życie było w zasadzie przewidywalne. I ta nieprzewidywalność, która się pojawiła, ryzyko, że grozi nam już nie tylko porażka ekonomiczna czy prestiżowa, ale dużo gorsze rzeczy – to jest coś, co wywołuje lęk w wielkiej skali”

    Trauma, która została wywołana lokdaunem, wprowadzeniem ograniczeń związanych z dystansem społecznym, zamknięciem instytucji, zmianą nawyków życiowych. Innymi słowy, traumę wywołały działania rządu oraz przekazy medialne mające na celu zatrzymanie szybkiego rozprzestrzeniania się COVID-19. Pojawiły się też niezamierzone skutki owych działań, które uderzyły w interesy ekonomiczne i w obu przypadkach możemy wyróżnić symptomy traumy takie jak:

    lęk,

    strach,

    depresja,

    stres wywołany przez trwający od dłuższego czasu wysiłek adaptacyjny.

    Aczkolwiek szacowanie skutków traumy pandemii i wojny będzie trwało lata to także niektóre skutki mogą się ujawniać też dużo później. Należało by również zauważyć, że jednym z czynników, który wzmacnia negatywne oddziaływanie tej trudnej sytuacji na kondycję społeczeństwa jest neurotyzm. To on miał duży wpływ na pojawienie się symptomów traumy. Niestety ludzie o niestabilnej osobowości, mający problemy z negatywnymi emocjami, są głównymi ofiarami traumy. Zatem jak silny będzie wpływ traumy na kondycję psychiczną społeczeństwa zależy od tego jak silni jesteśmy psychicznie i stabilni emocjonalnie. Można tu również zaobserwować neurotyzację młodej generacji. Jeśli stanie się to cechą pokoleniową, to społeczeństwo będzie płacić spory rachunek za pandemię i jej skutki uboczne.

    Od czego zatem zależy nasza odporność na traumę?

    W tym przypadku liczy się kapitał społeczny. Wsparcie społeczne, sieci, w jakich jednostki funkcjonują, pomagają przetrwać trudne chwile i są pomocne w dostarczaniu rzeczowego i emocjonalnego wsparcia. To w ten sposób nabieramy odporności na traumę.

    Czy są pozytywne aspekty utraty bezpieczeństwa?

    Odpowiadając na to pytanie muszę przyznać, że to dzięki pandemii doszło do rozbicia starych struktur i na ich miejsce nadbudowały się nowe. Społeczeństwo stało się bardziej refleksyjne, świadome własnych ułomności i mimo istniejących różnic społecznych, politycznych i kulturowych było i jest w stanie ze sobą współpracować dla pomnażania dobra wspólnego. Jednostki przewartościowują swoje życie, kierują się wartościami humanistycznymi, postmaterialistycznymi. W wielu przypadkach liczy się bardziej „być niż mieć”. Zachodzi wewnętrzna przemiana i odradza się solidarność, wzajemność i zaufanie. Pomimo całej tej trudnej sytuacji w jakiej jako społeczeństwo się znaleźliśmy dobrostan psychologiczny Polaków nie został naruszony i dał on szanse na wyjście z traumy po pandemii. W związku z tym możemy powiedzieć, że dzięki utracie bezpieczeństwa zauważamy istnienie potencjału twórczej autotransformacji w społeczeństwie.

    Jeszcze dwa lata temu trudno byłoby uwierzyć, że naszą spokojną codzienność zburzą takie wydarzenia jak pandemia i wojna tak blisko naszych granic. Na pewno są to doświadczenia, które mają na nas wpływ, które kształtują naszą społeczną rzeczywistość. Pandemia wiązała się nie tylko z bezpośrednim zagrożeniem dla zdrowia fizycznego i życia, ale i z konsekwencjami psychologicznymi: obniżeniem dobrostanu czy pogorszeniem ogólnego stanu psychicznego społeczeństwa, stając się przyczyną stresu. Przytłaczające uczucie niepokoju, obawa o życie i zdrowie własne oraz bliskich, odrealnienie, a nawet trudności z oddychaniem i ucisk w klatce piersiowej – od tego z reguły zaczyna się atak paniki. W przypadku tak silnie stresujących wydarzeń, jak wojna, panika dotyka nie tylko pojedyncze osoby, ale także całe grupy.

     

  6. CZY DOBROSTAN PSYCHICZNY OZNACZA TO SAMO CO DOBROBYT?

    Leave a Comment

    CZY DOBROSTAN PSYCHICZNY OZNACZA TO SAMO CO DOBROBYT?

    Dobrostan psychiczny bywa często utożsamiany z dobrobytem lub nawet często bywa z nim mylony. Pojęcia te bywają ze sobą powiązane, ale nie oznaczają tego samego.

    Dobrobyt cieszy się dużą popularnością w naukach społecznych, jednak tak jak i dobrostan psychiczny nie posiada jednej konkretnej definicji. Często bywa określany jako „zasób dóbr konsumpcyjnych i środków finansowych pozostających do dyspozycji człowieka” stanowi niejako synonim bogactwa. Do pomiaru dobrobytu używa się często PKB (Produkt Krajowy Brutto) jest on zazwyczaj uznawany przez ekonomistów za miarę produkcji a nie dobrobytu. Z uwagi na to powstały nowe mierniki pomiaru dobrobytu oraz porównanie go na tle innych krajów. Takie pomiary są bardziej wiarygodne i dokładne.

    Dobrobyt zyskał spore zainteresowanie socjologów i psychologów zajmujących się problematyką szeroko rozumianego szczęścia. Zostało rozszerzone to pojęcie o wymiar poza dochodowy. Dobrobyt stał się dzięki nim nie tylko porównaniem dochodu pieniężnego czy poziomu konsumpcji. Określając to pojęcie bierze się pod uwagę dobrostan ogólny, poziom życia, styl życia, czy też jakość żucia. Można określić dobrobyt jako poziom realnego dochodu, majątku e którego skład wchodzą również inne komponenty takie jak: poczucie bezpieczeństwa ekonomiczno- społecznego, poziom wiedzy i wykształcenia, styl życia przesądzający o jego jakości.

    Tak samo jak dobrostan psychiczny trudno jednoznacznie wskazać jego definicje. Pomiędzy tymi pojęciami jest jednak zasadnicza różnica a mianowicie dobrobyt skupia się na rzeczach materialnych, które zapewniają godziwe i dobre życie. Natomiast dobrostan docenia pozamaterialne rzeczy np. zdrowie, szczęście, miłość. Podsumowując można powiedzieć, że jeśli osoby mają nie tylko zapewnione podstawowe potrzeby materialne, ale mogą sobie pozwolić na odrobine luksusu stają się też szczęśliwsze. A zatem jak to wyjaśniłam powyżej pojęcie dobrostanu psychicznego i dobrobytu nie oznaczają tego samego, ale mają ze sobą element wspólne. Sam dobrobyt jednak w dużym stopniu odnosi się do poziomu zamożności i bogactwa.

  7. DOBROSTAN PSYCHICZNY I JEGO ROLA W NASZYM ŻYCIU.

    Leave a Comment

    DOBROSTAN PSYCHICZNY I JEGO ROLA W NASZYM ŻYCIU

     

    Zastanawialiście się kiedyś czym dla was jest dobrostan?

    Jednoznaczne definiowanie pojęcia dobrostanu jest bardzo trudne ze względu na złożoność tego odczucia. Wiele badań psychologicznych wskazuje, że jest to bardzo złożone zjawisko, które łączy w sobie aspekty różnych koncepcji. Kiedyś uważano, że jest to wskaźnik adaptacji jednostki do różnych wydarzeń krytycznych czy kryzysowych. Jednakże sama koncepcja dobrostanu wywodzi się z perspektywy klinicznej, dla której kluczowe było zdrowie natomiast w późniejszej koncepcji psychologicznej kładziony był nacisk na nastrój i emocje. Jedni uważali, że dobrostan to stan, w którym brak jest negatywnych objawów takich jak: dystres, depresja, niepokój, obawy itp. Drudzy poszukiwali głębszego rozumienia różnych pojęć takich jak: dobre życie, szczęście, zadowolenie z życia oraz dobrostan. Zaczęto wówczas zastanawiać się nad zasobami jakie posiadamy w sobie oraz w naszym otoczeniu. W takim rozumieniu dobrostan psychiczny może być traktowany jako wyznacznik pozytywnej adaptacji do kryzysu.

    Przez całe swoje życie doświadczamy różnorakich kryzysów o charakterze normatywnym, nienormatywnym, rozwojowym czy sytuacyjnym. Kryzys jest takim nieodzownym towarzyszem naszego życia i niejako jest związany z procesem adaptacji do wyzwań i wymagań. Ta droga do adaptacji może skutkować tymczasowym lub stałym obniżeniem funkcjonowania, ale jednocześnie może stymulować rozwój osobisty oraz prowadzić do kształtowania dojrzałej tożsamości osobowej i wzrostu dobrostanu.

    Kiedy pytam studentów na zajęciach z psychologii jakości życia o to czym dla nich jest dobrostan, często słyszę, że jest to jakość życia, satysfakcja z życia, poczucie szczęścia. Często jest to pojęcie definiowane przez studentów jako ich subiektywna ocena własnego życia wyrażająca się w ich przekonaniach o idealności tego wspaniałego i wymarzonego stanu posiadania własnych zasobów materialnych i tych nie materialnych takiego poczucia, że od życia dostaje się to czego się chce. Jest to poznawcza i emocjonalna ich własna ocena. Zgłębiając dobrostan można wywnioskować, że jest to wielowymiarowe zjawisko, które łączy w sobie aspekty naszego szczęścia i potencjału.

    Zatem czym dla Was jest dobrostan?

  8. JAK SOBIE RADZIĆ W CZASACH KWARANTANNY Z PRACĄ W DOMU.

    Leave a Comment

    Obecny czas, to trudny czas dla nas wszystkich. Nagle wszyscy musimy być w domu, pracować i uczyć się. Jak w takim razie, to wszystko ogarnąć? Co jako mama, żona i przedsiębiorca powinnam zrobić by być efektywną? Jak nie pozabijać wszystkich w domu by mieć chwilę dla siebie, na swoją pracę zawodową? Jak przeprowadzić swoją rodzinę przez ten trudny dla wszystkich czas i nie zwariować? Mam na to wszystko swoje sposoby. Odkąd założyłam firmę pracuję w domu i już od dłuższego czasu, te sposoby na efektywną pracę mi się sprawdzają.

    Podczas kwarantanny swoje mieszkanie 3 pokojowe w bloku przeorganizowałam w taki sposób by każdy znalazł w nim przestrzeń dla siebie na pracę, naukę, zabawę i odpoczynek.

    Ten czas bycia w domu, to wspaniała możliwość samodzielnego ustalania sobie godzin pracy, przerw, a w międzyczasie czas na nadrobienie zaległości w domowych obowiązkach. Praca zdalna przynosi wiele korzyści, ale wiąże się również z pewnymi wyzwaniami, o których warto pamiętać. Brak motywacji z zewnątrz, rzadsze kontakty towarzyskie i konieczność wyrobienia sobie samodyscypliny. Oto kilka moich zasad, które pozwolą skupić się na pracy przy jednoczesnym korzystaniu z uroków bycia w domu:

    STWÓRZ PRZESTRZEŃ DO PRACY.

    Na czas kwarantanny przeorganizowaliśmy przestrzeń w mieszkaniu i w obecnym czasie mamy przestrzeń na pracę, zabawę, odpoczynek i relaks .

    W naszym domu powstały strefy, sypialnia przeorganizowała się w strefę relaksu i spania, łazienka to nasze domowe SPA. Kuchnia to otwarta przestrzeń dla wszystkich głodnych i spragnionych. Pokój syna przekształcił się w strefę ciszy, pracy i nauki a pokój córki w strefę gier i zabaw. Dzięki temu nikt z nas nie jest sam, każdy może w określonej części mieszkania pracować lub się bawić. Ja zyskałam miejsce do pracy a dzieci do nauki. Gdy przychodzi czas na przerwę lub zabawę nikt nikomu nie przeszkadza.

    STWÓRZ STAŁY HARMONOGRAM DNIA.

    Wspólnie z rodziną ułożyliśmy stały harmonogram dnia.

    Będąc współautorami czujemy się za niego współodpowiedzialni i chętniej go przestrzegamy. Spisaliśmy i powiesiliśmy w widocznym miejscu.

    Nasz harmonogram uwzględnia pory posiłków, czas na ich przygotowanie, odrabianie lekcji, czas na pracę i na regenerację. Trochę różni się on w zależności od dnia tygodnia. Harmonogram ułatwia nam skupienie się. Ogranicza rozpraszacze i daje poczucie bezpieczeństwa dzieciom.

    W naszym harmonogramie wspólnie ustaliliśmy przerwy na odpoczynek i zabawę.

    Nasz mózg potrzebuje zmiany bodźców, inaczej jego percepcja jest zaburzona. W brew przekonaniom przerwa nie jest stratą czasu. Bez niej spada nasza koncentracja i robimy więcej błędów.

    Zastosowaliśmy tu technikę Pomodoro, którą opracował Włoch Francesco Cirillo pod koniec lat 80. ubiegłego wieku. Jej nazwa nie pochodzi od warzywa jak mogło by się wydawać, a od kuchennego czasomierza w kształcie pomidora, którego używał twórca metody. Ideą tej techniki jest wyznaczenie sobie czasu na pracę o określonej długości ( tradycyjnie jest to 25 min) i na odpoczynek.

    Przedstawię ją Wam w 6 krokach.

    1. Wybierz zadanie nad którym chcesz pracować, podziel je na etapy, i określ pierwszą czynność jaką zamierzasz wykonać.

    2. Ustaw czasomierz na 25 min.

    3. Pracuj do momentu, kiedy czasomierz zadzwoni.

    4. Odhacz wykonaną czynność na swojej liście zadań.

    5. Po każdej wykonanej czynności zrób krótka przerwę ( 3-5 minut) i wróć do kroku 2

    6. Po wykonaniu 4 zaplanowanych czynności zrób dłuższą przerwę ( 15-30 min.) a następnie wróć do kroku 2 jeśli jest taka konieczność.

    Przy stosowaniu tej metody ważne jest byście potrafili określić czas jaki zajmuje wam wykonanie danej czynności. I ściśle trzymali się wyznaczonych 25 minut.

    Korzystanie z tej techniki zyskujesz:

    >większe skupienie się na pracy w określonym czasie.

    >mniejsze ryzyko rozproszenia przez otaczające Cię dystraktory( rozpraszacze)

    >większą motywację

    >częste regenerujące przerwy, które pozwalają pracować dłużnej i wydajniej.

    Przerwy można wykorzystać na wiele różnych sposobów.

    Spacer na balkonie, przewietrzenie pokoju pracy.

    Powkładanie lub wyciągniecie naczyń ze zmywarki,

    Wstawienie prania

    Powieszenie prania

    gimnastyka i rozciąganie np. pozycje jogi i wiele różnych czynności, które przyjdą ci do głowy.

    Efektywna praca wymaga przewietrzonego i dotlenionego mózgu. Jeśli zatem chcecie by Wasza praca była bardziej konstruktywna raz dziennie wyjdźcie z domu na krótką przebieżkę lub spacer.

    Zakładam, że skoro pracujecie w domu, to Wasza praca w dużej mierze opiera się na działaniach przy komputerze. A jak wiadomo Internet jest niezmierzony i nigdy nie wiesz jakie ciekawe rzeczy kryją się pod nadsyłanymi przez znajomych linkami. Dlatego też warto skorzystać z darmowego lub płatnego programu (np. Desk Time) nadzorującego twoją pracę. Jak taki program działa? To bardzo proste: na początku dzielicie w nim programy i strony internetowe na te, które służą Wam do pracy oraz na te, które są jedynie rozrywką. Dzięki temu już po pierwszym tygodniu pracy w domu uzyskacie informacje na temat tego ile czasu realnie spędzacie na pracy.

    UBIERZ SIĘ TAK JAK BYŚ MIAŁ IŚĆ DO PRACY, CZY SZKOŁY.

    Czy do pracy, szkoły poszlibyście w dresie? Pewnie nie, więc do pracy w domu także tego nie róbcie. Nie chodzi o to, żeby siedzieć w garniturze czy w szpilkach w domu (ale jak ktoś ma ochotę to nic nie stoi na przeszkodzie). Jednak porządny, ale wygodny strój (czyli tak zwany casual) wpływa na naszą pewność siebie i poziom zaangażowania. Ubranie się wprowadza nas w rytm dnia. Daje sygnał naszemu mózgowi że teraz jest czas na pracę. Zjedz śniadanie. Jeśli lubisz poranną kawę. Wypij ją zawsze po tym, jak już się ubierzesz i ogarniesz.. Poranna toaleta rozbudzi Was i wprowadzi w stan wyższej efektywności.

    PRZYGOTUJ LISTĘ RZECZY DO ZROBIENIA

    Lista rzeczy do zrobienia sprzyja koncentracji, oszczędza czas i zwiększa efektywność. Bez niej działa się chaotycznie – krąży wokół tych samych zagadnień i traci czas na czynności mało ważne.

    Ja Listę zadań przygotowuje sobie zawsze wieczorem dzień wcześniej ponieważ rano mam na to zbyt mało czasu a lista zadań zrobiona wieczorem pozwala mi od razu przejść do pracy. Na mojej liście jest zazwyczaj 10 punktów, bo wiem, że tyle jestem w stanie zrobić.

    Zdarza mi się czasem, że w ciągu dnia zamiast zadań z listy, pierwszeństwo uzyskują działania pilne. Nie martwię się tym dopóki te zadania stanowią 10% mojej listy. Jeśli jest inaczej – wtedy zastanawiam się nad przyczyną. Czasem jest to efekt braku asertywności i realizowanie cudzych zadań. Zauważyłam że nagła zmiana mojej listy najczęściej skutkuje przypadkowością mam wówczas poczucie zmarnowania czasu.

    Gdy chcę maksymalnie zwiększyć swoją efektywność wówczas robię listę zadań na wolne 5-10 min przerwy. Dzięki temu każda wolna chwila jest produktywna. W tym czasie odpisuje na maile sprawdzam komentarze na INSTAGRAMIE i FACEBOOKU, LINKEDIN wówczas mam czas wykonać zaległe telefony lub poszukać informacji w sieci.

    Motywacja zależy od działania a nie działanie od motywacji

    Gdy widzę na swojej liście odhaczone punkty i realizowane zadania działa to na mnie mobilizująco. Nawet jeśli nie uda mi się zrealizować wszystkiego, to i tak gdy zobaczę rezultaty, mam większą motywację do dalszej pracy! A to co dziś nie zrobiłam przenoszę na dzień następny.

    ZACZYNAJ OD SPRAW NAJTRUDNIEJSZYCH.

    Odłożone na później trudne sprawy absorbują Waszą energię, obciążają Was i dezorganizują pracę. Zdekoncentrowanie sprawia, że nie jesteście w stanie pracować na 100%. Brain Tracy nazywa takie niezałatwione sprawy – żabami. I jak radzi, wykonuję je zaraz jak się pojawią. Daje mi to powód do dumy i motywacje do dalszych działań!

    Dzięki technice POMODORO dzielę swój czas pracy na blok czasowe to taki czas, jaki przeznaczam na wykonanie określonego działania. A korzyści ze stosowania bloków czasowych mam mnóstwo ponieważ bloki czasowe podnoszą moją koncentrację, ograniczają wielozadaniowość, oszczędzają mój czas, dają mi poczucie kontroli.

    W blokach uwzględniłam też czynności domowe, jak powieszenie prania, rozładowanie zmywarki. I te zadania delegowałam na innych domowników. Jeśli bym tego nie zaplanowała, to by, to cały czas mnie rozpraszało.

    Bardzo ważne wydaje mi się też, to żebyście o tych blokach czasowych poinformowali domowników żeby nie przeszkadzali w tym czasie kiedy pracujecie.

    Najlepiej jeśli o wyznaczonej godzinie wyłączycie komputer, albo przynajmniej programy, które służą Wam tylko do pracy. To bardzo ważny punkt, nawet jeśli Wasza praca jest waszym hobby. Warto postawić granice chociażby dlatego, żeby nie przyzwyczajać klientów do telefonów o każdej porze. Ta sama zasada tyczy się rodziny i znajomych. Przez to, że pracuję w domu, moi najbliżsi uważali, że mogą mnie angażować do wszystkich możliwych zajęć. W końcu byłam dostępna 24 godziny na dobę. W tej sytuacji musiałam wyznaczyć nieprzekraczalną granicę pracy i bycia w domu do dyspozycji rodziny a także i na swój odpoczynek. W blokach czasowych uwzględniłam też czas na życie rodzinne na zabawy z dziećmi, wieczór z mężem, odpoczynek. Pracując w domu, łatwo się zatracić i poświęcać pracy całą dobę. Zaplanowany czas prywatny zwiększył moją satysfakcję z życia i pozytywnie wpłynął na relacje z najbliższymi.

    NAGRADZAJ SIĘ I DOSTRZEGAJ SUKCESY CZĄSTKOWE.

    Do dalszej pracy mobilizują mnie nagrody. Dlaczego tak jest pisałam na blogu w artykule

    Brakuje Ci motywacji? Pamiętaj motywacja wynika z działania a nie działanie z motywacji.

    i skoro wiem, że prokrastynacja oznacza preferowanie nagrody natychmiastowej a motywacja nagrody w przyszłości to nagradzając się po wykonaniu zadania, wspieram to moje działanie, które doprowadzi do nagrody. Ja nagradzam się zazwyczaj smaczną kawą, Wy możecie tym co wam sprawia przyjemność np. smaczną przekąską, chwilą na media społecznościowe. Czasem nie nagradzam się od razu po wykonaniu zadania z listy tylko kumuluję nagrody i odraczam je w czasie i dopiero na koniec dnia się nagradzam lub nawet po całym tygodniu, miesiącu wtedy to są te większe nagrody takie jak np. wyjazd nad jezioro czy do SPA

    UTRZYMUJ STAŁY KONTAKT Z INNYMI LUDŹMI

    Praca w domu separuje mnie od innych. A jak wiemy człowiek jest zwierzęciem stadnym i do pełni szczęścia potrzebuje współistnieć w różnych grupach społecznych. Dlatego przy pracy w domu ważne jest to, by utrzymywać kontakt z ludźmi „z branży”. Po to by ciągle trzymać rękę na pulsie w dynamicznie zmieniającym się świecie, a dodatkowo by dostawać informacje zwrotne na temat wykonanej przez siebie pracy. Dzięki temu mogę jeszcze lepiej optymalizować swój czas i swoje działania.

    Jeśli dopiero zaczynacie pracować w domu to przygotujcie się na to, że najprawdopodobniej nie będziecie realizować wszystkiego, co sobie zaplanujecie. Życie zweryfikuje czy Wasza lista zadań nie jest za długa, a wdrożenie się w home office wymagać będzie trochę czasu. Nie jest, to niemożliwe, można się tego nauczyć.

  9. BRAKUJE CI MOTYWACJI? PAMIĘTAJ, MOTYWACJA WYNIKA Z DZIAŁANIA A NIE DZIAŁANIE Z MOTYWACJI.

    Leave a Comment

    Obiecujesz sobie zazwyczaj na początku roku, że zadbasz o zdrowie, poszukasz nowej pracy, pojedziesz na wymarzone wakacje, zapiszesz się na angielski, zaczniesz oszczędzać i… nic. Czas leci, a ty nadal nie robisz kroku w upragnionym kierunku. Dlaczego stoisz? I czy jest na to jakieś lekarstwo?

    Motywacja tak naprawdę rozpala się przez proces skojarzeniowy: kiedy myślimy o zamierzonym celu, sprawiamy, że pojawia się pewien odpowiadający mu duch. W osiąganiu odpowiedniego stanu mentalnego pomaga nam wspomnienie szczęśliwych doświadczeń z przeszłości ponieważ pamięć jest ściśle związana z emocjami. Zauważ, że wielu tenisistów w meczach indywidualnych mówi do siebie czasem wręcz na głos by się zmotywować „naładować”, i najwyraźniej to działa.

    Spróbuj wykonać następujące ćwiczenie i zobacz czy to na Ciebie działa.

    Ćwiczenie -Modulacja tonu. Powiedz do siebie przed lustrem: „Ty idioto”, ale wykorzystaj do tego cztery różne intonacje głosu:

    ze złością
    – seksownie
    – tonem pełnym ciepła
    – w formie pytającej

    Widzisz jak różnie reagujesz na różne zabarwienie własnego głosu? Od dziś wykorzystuj w rozmowach z samym sobą tylko to pozytywne nastawienie.

    Pomocne jest również urozmaicenie rutynowych zadań. Wprowadzanie do powtarzalnych prac powiewu nowości czy elementów zabawy.

    Dlaczego pod względem psychicznym łatwiej jest dokończyć rozpoczęta pracę niż ją dopiero zacząć?

    To jest rezultat jednego z uprzedzeń poznawczych, które znajduje swoje potwierdzenie w jednym z porzekadeł „ Dobry początek, to połowa sukcesu” Również podział pracy czy nauki na mniejsze bloki tworzy wrażenie, że wszystko jest łatwiejsze i bardziej osiągalne.

    Prokrastynacja, to swojego rodzaju preferowanie nagrody natychmiastowej a motywacja natomiast dotyczy przyszłości, wspiera działanie, które doprowadzi do przyszłej nagrody, takiej jak na przykład dyplom czy awans.

    Jak się motywować? Co robić by się chciało, tak jak ,nam się nie chce?

    By zacząć działać sama motywacja nie wystarczy. Może ona oznaczać krótkotrwałą ekscytację, z której, poza słomianym ogniem niewiele wynika. Dlatego należy przekształcić motywację w determinację. A to oznacza konsekwencję, dzięki której przez dłuższy czas utrzymamy wewnętrzną inspirację i będziemy mogli działać długofalowo. Warto zapisywać swoje postępy i je celebrować ( nagradzać się). Przydatne też jest opublikowanie celu na Facebooku. Upublicznienie swoich planów jest swoistym zobowiązaniem społecznym i zwiększa prawdopodobieństwo sukcesu.

    Kiedy tracisz zapał do działania, potrzebujesz bodźca, który cię znów pobudzi. Może to być np. inspirująca osoba lub grupa osób. Dlatego grupy mastermind, które prowadzę są bardzo dobrym rozwiązaniem dla osób, które w swoich biznesach tracą zapał do działania.

    Co to jest mastermind i dlaczego warto w nim uczestniczyć?

    Dla osób, które nie wiedzą co to jest Mastermind wyjaśniam że, to mała grupa osób (właścicieli biznesów, czy blogerów) spotykających się regularnie w celu niesienia wspólnej pomocy, dawania rad, motywowania się i przedstawiania swoich talentów pozostałym członkom grupy, by łatwiej i szybciej pomóc im w rozwoju biznesowym.

    Kiedy ktoś mnie pyta o jedną najważniejszą rzecz do zrobienia przy wzniesieniu swojego biznesu na wyższy poziom, zawsze mówię mu „dołącz do grupy Mastermind”.

    Wracając do motywacji, pomyśl co może Cię jeszcze zmotywować?

    Mogą to być inne nieożywione impulsy. Znajdź takie. Przydadzą Ci się w sytuacji „gorszego dnia”

    Pomogą Ci w tym pytania:

    1. Co Cię pobudza do działania?

    2. Co jest w tym dla Ciebie ważnego?

    Już na etapie planowania i wyznaczania celu, powinniście mieć przemyślany plan awaryjny na sytuację gdy nagle tracisz zapał i motywację, taki plan B na trudny czas.

    Ćwiczenie –Uszereguj sytuacje, które mogą wpływać na poziom twojej motywacji– na początku listy ustaw te, które motywują Cię najbardziej a na końcu listy te, które motywują najsłabiej lub wcale.

    uznanie najbliższych
    – wymierność efektów własnych działań
    – uznanie przyjaciół
    – uzasadnienie zadań, poczucie ich sensu
    – powodzenie zadań
    – możliwość ciągłego rozwijania się, zwiększenie zakresu kompetencji
    – dobra atmosfera w domu
    – jasno postawione cele działania
    – nagrody niematerialne
    – pieniądze
    – władza: jeśli dokonam tego, mam możność panowania nad innymi
    – zazdrość: chcę mieć to samo lub jeszcze więcej niż inni; jeśli oni potrafili, to ja też
    – potrafię
    – duma: oni myślą, że mnie się to nie uda – niedoczekanie ich
    – sukces: satysfakcja z wykonania postawionych sobie zadań jest niezmiernie skuteczna
    .

    Samo słowo motywacja wywodzi się z łacińskiego moveo i oznacza wprawianie w ruch, popychanie. Motywowanie powinno więc polegać na przekonaniu podświadomości do wprowadzenia jakiejś bardziej stałej aktywności mającej na celu uzyskanie konkretnego, korzystnego dla nas efektu.

    Pamiętaj motywacja wynika z działania a nie działanie z motywacji!

    Na koniec jeszcze kilka cennych wskazówek

    Przemyśl dokładnie to co musisz zrobić i znajdź pozytywy dla siebie ( nawet jeśli wykonujesz jakąś pracę dla szefa może czeka Cię potem podwyżka lub urlop).

    1. Określ swoje motywy działania, najlepiej wypisz na kartce powody dla których warto wykonać planowaną rzecz. Kiedy zobaczysz je na papierze, ich przekaz będzie jeszcze silniejszy!
    2. Oceń prawdopodobieństwo odniesienia sukcesu, im większe tym łatwiej będzie przekonać własną podświadomość, że warto działać.
    3. Wyznacz sobie nagrodę – bonus. Coś tylko dla siebie, nie musi to być rzecz materialna.
    4. Włącz muzykę – działa nie tylko kojąco, ale też motywująco. Każdy dobiera kawałki według własnego gustu. Wynika to nie tylko z pobudzenia fal mózgowych, ale też z pozytywnej mocy skojarzeń
    5. Stwórz swoje skojarzenia – motywacja polega wtedy na wytworzeniu skojarzenia określonego stanu emocjonalnego pod wpływem odpowiedniego bodźca.
    6. Rusz wyobraźnią. Ta metoda może wydać ci się z początku dziwna, ale jest wyjątkowo skuteczna. Stosowania transformacji znaczenia polega na zmianie kontekstu sytuacji, z którą masz się zmierzyć. Musisz po prostu zmienić kontekst swojego działania np. gdy nie chce Ci się iść na aerobik pomyśl o tym, że przygotowujesz się do super trudnego turnieju w którym zmierzysz się z najlepszymi choreografami w tej dziedzinie sportu.

    Umiejętność mobilizowania się do pracy powinien posiadać każdy, komu zależy na własnym rozwoju i nie chodzi jedynie o sprawy zawodowe. Oczywiście nie ma nic złego w tym, że co jakiś czas kiepski nastrój nie pozwala zrobić czegoś co w rezultacie byłoby korzystne. Problem pojawia się, gdy ten stan trwa zbyt długo i zaczyna negatywnie wpływać na życie.
    Z brakiem motywacji do działania można sobie radzić. Jeśli nie jest on wynikiem większych problemów psychologicznych i nie wiąże się z chronicznym odkładaniem spraw na później, wówczas tradycyjne metody mobilizujące mogą być skuteczne. Jedyne co jest wtedy potrzebne to chęci, a niestety z tym właśnie może być największy problem.

  10. NASZ MÓZG A MOTYWACJA I PROKRASTYNACJA. CO SPRAWIA, ŻE DZIAŁAMY A CO, ŻE ODWLEKAMY?

    Leave a Comment

    Odwlekanie rzeczy na później to zazwyczaj najczęstszy błąd w zarządzaniu sobą w czasie. Wiąże się to z nieumiejętnym ustalaniem priorytetów. Mamy marzenia, plany, cele, które odwlekamy. Chcielibyśmy coś w życiu osiągnąć, a nie ruszamy z miejsca. Znajdujemy 1001 wymówek, żeby nie działać. A czas nieubłaganie płynie.

    Co zrobić by jednak osiągać swoje cele, marzenia, plany?

    Po pierwsze powinniśmy skutecznie się zmotywować, ale co to oznacza? Co to jest ta motywacja?

    Motywacja wynika z działania a nie działanie z motywacji.

    Motywacja to część składowa wyposażenia naszego mózgu. Jednak powody, które rano popychają nas ku łazience czy kuchni, są inne od tych, które zachęcają nas do nauki, pracy. Pierwsze są automatyczne i zależne od bodźców, podczas gdy drugie wymagają pewnej dozy dobrowolności. Pisze w swojej książce pt „MÓZG- Podręcznik Użytkownika” Marco Magrini

    To co kieruje wszystkimi naszymi procesami, chcenia i odwlekania to mózg. Od około 500 milionów lat ewoluował i to mniej więcej wtedy pojawiły się na naszej planecie pierwsze kręgowce. Organizmy żywe, których kręgosłup ciągną się przez całe ciało i podlegał procesowi umózgowienia. W trakcie kolejnych milionów lat funkcje mózgowe skoncentrowały się w części przedniej czyli w głowie. I tak nasz mózg w ciągu stuleci prehistorii stawał się coraz większy. Odziedziczył struktury mózgów, które go poprzedzały. Teoria Trójjedynego mózgu stworzona przez amerykańskiego neurobiologa Paula MacLeana w latach sześćdziesiątych ułatwia zrozumienie pochodzenia naszego mózgu.

    Czemu piszę Wam o mózgu?

    Bo aby zrozumieć co powoduje, że działamy, musimy spojrzeć głębiej. I tak gdybyśmy zrobili przekrój naszego mózgu to wyodrębnimy trzy warstwy. Pierwsza warstwa tak zwana pierwotna, czyli pień mózgu inaczej mózg gadzi / behawioralny – odpowiada za podstawowe funkcje życiowe, reakcje instynktowne. W drugiej kolejności jak gdyby nad mózgiem gadzim znajduje się układ limbiczny czyli tak zwany mózg ssaczy emocjonalny odpowiedzialny za emocje,hormony,pragnienia, głód popęd płciowy, odczuwanie przyjemności, przemiana materii, funkcje odpornościowe, zdrowie, pamięć. Trzecia warstwa, to kora nowa tak zwany mózg myślący/ sensoryczny, to tu podejmujemy decyzje przewidujemy, tu znajdują się refleksja, inwencja twórcza, wzrok słuch, mowa, czucie. To ta część naszego mózgu odpowiada za rozwój intelektualny i duchowy.

    Skoro już to wiemy to gdzie w tym wszystkim znajduje się ta nasza motywacja?

    W korze nowej w tak zwanym centrum sterowania naszego mózgu. A gdzie znajduje się największy wróg naszej motywacji? Według niektórych badań chroniczna prokrastynacja, odkładanie i zwlekanie obejmuje około 20% naszych mózgów a podejście odwlekania na jutro jest znacznie bardziej rozpowszechnione niż myślicie. Ponieważ odwlekanie i zwlekanie jest dużo starsze i  pojawiło się dużo szybciej, to znajduje się na pierwszym i drugim poziomie naszego mózgu czyli w mózgu gadzim i ssaczym.

    To jak się ma motywacja do prokrastynacji?

    Myślenie zazwyczaj odbywa się na dwóch równoległych poziomach mózgowych. Na pierwszym ( mózg gadzi i ssaczy) jest natychmiastowe, automatyczne i podprogowe. A na drugim     (mózg myślący) jest powolne, refleksyjne i objawia się głosem, który słyszymy w naszej głowie, który analizuje wszystko na poziomie kory nowej.

    Oba te poziomy często stają w opozycji do siebie. Jednak to kora nowa ( mózg myślący) decyduje o tym czy coś zrobimy czy nie. Mózg myślący sprawia, że nogi i ręce poruszają się w kierunku w którym chcemy i robią to co chcemy. Jednak nadchodzi taki moment, że kontrolę nad tym działaniem przejmuje mózg gadzi, który jest z reguły leniwy, nienawidzi zmian, jest kapryśny i lubi rządzić. To on na zapach ciastka, atrakcyjnej osoby czy dźwięk przychodzącej wiadomości odwraca naszą uwagę od rzeczy ważniejszych, takich jak praca, nauka czy prowadzenie samochodu. Kora nowa ( mózg myślący) potrafi sobie z nim poradzić, rozkazać skupienie i koncentracje na działaniu. Jednak mózg gadzi nie daje za wygraną i jak dziecko zaczyna marudzić „ zostaw to zajrzyj na FACEBOOK zobacz co się tam dzieje, to on odpowiada za to, że znajdujemy 1001 wymówek by czegoś nie robić. I gdy nie mamy solidnej motywacji do działania mózg gadzi zawsze zwycięża.

    Jak to zmienić? Jak uciszyć mózg gadzi, jak z nim walczyć by jednak działać ?

    Skoro już wiemy, że mózg gadzi sprawuje nad nami kontrolę możemy spróbować oszukać go, wykorzystując te same mechanizmy, dzięki którym on działa.

    Jeśli interesuje Cię co zrobić by skutecznie się motywować, to napisz do mnie biuro@akademiaim.pl lub śledź mojego bloga.