Iwona Mieczyńska – Coach & Trener

Iwona Mieczyńska – Coach & Trener

Twój coach & trener Na dół

Blog

19-05-2022

SOCJOLOGICZNE ROZWAŻANIA NA TEMAT SPOŁECZEŃSTWA W OBLICZU UTRATY BEZPIECZEŃSTWA.

Socjologiczne rozważania na temat Jakości życia w czasach utraty bezpieczeństwa

 

Na przykładzie pandemii SARS CoV 2 i wojny Rosji z Ukrainą.

Socjologia jest nauką o społeczeństwie i jego rozwoju, zdarzeniach, zjawiskach społecznych oraz o procesach społecznych, która w swoim tradycyjnym ujęciu opisywała całe społeczeństwo. Współczesna perspektywa socjologiczna – oprócz badania społeczeństwa – zajmuje się i poddaje eksploracji teoretycznej oraz empirycznej związki oraz relacje jakie zachodzą między jednostką ludzką a innymi kategoriami społecznymi. Tym samym bezpieczeństwo i związane z nią kwestie stawiane na gruncie nauk społecznych stają się źródłem analizy teoretycznej i praktycznej w perspektywie nie tylko socjologicznej, ale także również filozoficznej, psychologicznej, politologicznej, militarnej, jak również prakseologicznej. Dokonując przeglądu różnych teorii i orientacji socjologicznych pozwoliłam sobie na spostrzeżenie, że socjologia jest obecnie ukierunkowana na utrzymywanie badawczej współpracy socjologów i przedstawicieli innych dyscyplin z obszaru nauk społecznych z badaczami problemów bezpieczeństwa.

W niniejszym artykule chciałabym przedstawić ogólny socjologiczny pogląd na jakość życia jednostki w czasach zagrożenia w latach 2020-2022 w których, nasze bezpieczeństwo zostało zachwiane przez epidemie SARS COV 2 a także przez wojnę na Ukrainie. Przywykliśmy zakładać, że świat jest bezpieczny i uporządkowany istnieje przyczyna i skutek. Wiele zachodzących zjawisk społecznych możemy zbadać poprzez wnikliwą obiektywną obserwację i pomiary. Za zmieniającym się światem teoria socjologiczna nie tylko nadąża, ale również uczestniczy w zmianach, dostarczając narzędzi do interpretacji i kształtowania procesów społecznych.  Spróbujmy jednak spojrzeć na otaczającą nas rzeczywistość z różnych perspektyw.

Ze strony poszczególnych państw troska o bezpieczeństwo jest obecnie jednym z nadrzędnych tematów debat naukowych i politycznych na najwyższych szczeblach. Zagadnienia związane z bezpieczeństwem i strategiami rozwoju to główny stały punkt wielu programów krajowych i agend międzynarodowych. Problematyka ta zyskuje przy tym na znaczeniu w związku z coraz częstszymi antagonizmami, rozlicznymi i wieloaspektowymi zagrożeniami oraz konfliktami hybrydowymi, których rażącym przykładem jest wojna Rosji przeciwko Ukrainie.

Większość z nas nigdy nie wyobrażała sobie, że pandemia i konflikt zbrojny w Europie mogą mieć miejsce. Stało się jednak to czego nikt się nie spodziewał, choć były ku temu przesłanki takie jak zmiany klimatyczne, zanieczyszczenie powietrza i środowiska co jest groźne nie tylko dla planety, ma ono także negatywny wpływ na zdrowie człowieka. Jednym z niepokojących zjawisk zapewne jest smog, czyli mgła wymieszana ze spalinami (wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, tlenki siarki, tlenek azotu, pył, sadza), którą w Polsce najczęściej można zaobserwować od września do kwietnia. Z tego powodu ryzyko zachorowania na chorobę przewlekłą nadal jest wysokie i trudno się przed nim uchronić.

W kwestii zagrożeń epidemicznych od wielu lat wypowiada się również Bill Gates. Na konferencji TED w 2015 r. powiedział, że świat nie jest przygotowany na kolejną pandemię. Stwierdził to po tym jak 2014 roku świat uniknął tragicznych skutków epidemii Eboli. Mówił wtedy, że to wirusy, a nie wojny, stanowią największe ryzyko „globalnej katastrofy”. Jak pokazało życie nie mylił się. Można powiedzieć, że było to pierwsze ostrzeżenie tego co wydarzyło się w 2020r.

Czy mogliśmy się tego spodziewać i wcześniej zareagować?

Współcześni socjologowie zajmują się badaniem społeczeństwa, ustalaniem związków między jednostką, a grupą. Wszyscy wiemy, że jesteśmy ze sobą powiązani oddziałowujemy na innych i inni oddziałowują na nas. W istocie nasze poczucie tożsamości i bezpieczeństwa zależy od interakcji jednostki i społeczeństwa. Obserwując społeczeństwo zauważam, że rok 2020 wraz ze światową pandemią SARS-CoV-2 zmienił sposób patrzenia na dokonania ludzkiego umysłu. W świadomości społecznej człowiek jawił się dotąd jako istota rozumna panująca wszechwładnie nad światem. W XXI wieku nieoczekiwanie ten obraz musiał się skonfrontować z lękiem przed nieznaną, śmiertelną chorobą – współczesną wersją morowego powietrza.

Jak pokazuje historia, i to nie tylko Europy, cyklicznie odnotowywano wielkie epidemie przynoszące zagładę. Epidemie w dziejach Polski i świata znacząco wpływały na różne aspekty życia społecznego, kulturowego, gospodarczego czy politycznego. Od przełomu XIX i XX wieku można zaobserwować coraz szybsze rozprzestrzenianie się chorób. Opisują to w swojej Książce „Epidemie w dziejach Europy. Konsekwencje społeczne, gospodarcze i kulturowe” – Krzysztof Polek, Łukasz T. Sroka. Autorzy zauważają, że ich niegdyś bardziej lokalny charakter, staje się coraz częściej globalnym wyzwaniem za sprawą dynamicznego rozwoju transportu wodnego, lądowego, a przede wszystkim lotniczego, co obrazuje przebieg obecnej pandemii.

Historia Polski z XVII wieku dostarcza wiele przykładów praktyk przeciwdziałających chorobom zakaźnym, które są analogiczne do współczesnych działań podejmowanych w celu zapobieżenia pandemii COVID-19.

Andrzej Karpiński w swojej pracy o epidemiach w Rzeczypospolitej między XVI a XVII wiekiem podkreśla fakt częstego występowania morowego powietrza na naszych ziemiach. Wyliczył on, iż w pierwszej połowie XVII wieku jedynie przez sześć lat ludzie nie musieli zmagać się z zarazami (Karpiński 2000: 315).

Epidemie te czyniły ogromne spustoszenie zarówno w miastach, jak i na polskich wsiach. Przykładem niech tu będzie Cieszyn, który w 1585 roku nawiedzony został przez dżumę. Wówczas zmarło tam ponad 3 tysiące mieszkańców, co stanowiło 2/3 mieszkańców miasta (Morowe powietrze 2020).

Stan epidemii wymusza zmiany funkcjonowania społeczeństw. Tak jak kiedyś tak i dziś tworzą się nowe wzorce zachowań – adekwatne do zaistniałej sytuacji – których celem jest przetrwanie objętej chorobą grupy.

Współczesne prewencyjne zachowania społeczne, powodowane strachem przed zakażeniem. Na przykład, w wyniku Rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 20 marca 2020 roku w sprawie ogłoszenia na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej stanu epidemii, zawieszono działania Sejmu i Senatu, ograniczono dostęp do wszelkich urzędów państwowych, teatrów, kin, kościołów, zamknięto szkoły, muzea, uczelnie. Lęk przed chorobą (szczególnie w pierwszym etapie pandemii) był powszechny i prowadził do eskalacji konfliktów w niektórych grupach społecznych.  Głęboka izolacja społeczna jawiła się władzy jako jedyny sposób na zapobieżenie rozprzestrzenianiu się choroby. A przede wszystkim jednak miała chronić zdrowie i życie nas wszystkich.

Kolejnym branym pod rozwagę aspektem jest utrat bezpieczeństwa w wyniku wojny.

Czy wojna w Ukrainie dotyczy nas wszystkich?

Zdecydowanie tak. Każdego dnia w mediach oglądamy drastyczne zdjęcia i słyszymy lub czytamy o historiach, które trudno zrozumieć. Te szokujące wiadomości negatywnie wpływają na nasze zdrowie psychiczne. W związku z tym pojawiający się stres może powodować trwałe zaburzenia psychiczne.  W przypadku osób uciekających z Ukrainy opuszczenie domu z dnia na dzień jest jak żałoba po bliskiej osobie. Nie ma skutecznych metod, które mogłyby pomóc odnaleźć się człowiekowi w tak okrutnej rzeczywistości. Jednak aby doświadczyć traumy, nie trzeba znajdować się w epicentrum dramatycznych wydarzeń. II wojna światowa zmieniała życie naszych przodków a obecna wojna na Ukrainie zmienia nasze życie.

Doświadczamy obecnie traumy wtórnej, która jest naturalnym zjawiskiem wynikającym z zaangażowania emocjonalnego w rozgrywającą się tragedię. Śledzenie wszystkich wiadomości na temat koszmaru, który ma miejsce tak blisko nas, może powodować objawy fizyczne, takie jak zaburzenia snu, utrata apetytu, problemy z koncentracją, wzmożona czujność. Obrazy z wojny są na tyle realne, że mogą wywoływać lęk, bezsilność, strach o bliskich. Odczuwamy bezsilność i bezradność w obliczu tak okrutnej tragedii. Reakcje na te wydarzenia z pewnością nie występują u wsztstkich w tym samym natężeniu jak i się różnią. Zdarza się, że wywołują gniew, chęć niszczenia przedmiotów, agresję. Może być też odwrotnie. Niektórzy na stres reagują zamknięciem w sobie, nadmiernym spokojem i wycofaniem.

Patrząc z perspektywy historii zastanawiam się czy te zachowania społeczne w obliczu zagrożenia chorobowego, czy zagrożenia wojną pochodzą z naszej pamięci zbiorowej? Czy może z pamięci genetycznej? A może to kim jesteśmy i jakie przejawiamy zachowania bierze się z tego kim byli i co przeżyli nasi przodkowie?

W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku w obszarze euro-amerykańskich nauk społecznych zaczęły zyskiwać popularność zainteresowania problematyką pamięci, czyli wielostronnych powiązań teraźniejszości z przeszłością i przeszłości z teraźniejszością.

W drugiej połowie XX wieku badania dotyczące pamięci rozwinęły się bardzo silnie. Problem ten nurtuje socjologów, politologów, filozofów, historyków, a także literaturoznawów. Astrid Erll Niemiecka badaczka nazywa pamięć zjawiskiem międzynarodowym, wielokulturowym i interdyscyplinarnym. To dzięki wspomnieniom człowiek rozpoznaje, kim jest i czym odróżnia się od innych ludzi. Mogą to być dom rodzinny, szkoła, spotkania z innymi ludźmi czy podróże – to wszystko wpływa na ukształtowanie się każdej jednostki. Oczywiście dotyczy to nie tylko jednostek, lecz także grup zorganizowanych, rodzin, narodów i państw.

W tej sytuacji rodzi się pytanie. Czy nasza pamięć zbiorowa wspólnoty wyrasta z ram doświadczeniowych danej grupy, wypełnionych różnymi kodami kulturowymi: werbalnymi, zachowaniowymi czy mitologiczno-ideologicznymi?

Jak możemy wytłumaczyć zachowania społeczne w obliczu zagrożenia?

Okres pandemii COVID-19, jako czas powszechnego lęku, w Polsce stał się pretekstem do pytania o praktyki mające przeciwdziałać zagrożeniu rozwojem patogenu. Jak również zrodziły się pytania o nasze bezpieczeństwo w obliczu wojny. Społeczeństwo pyta Czy jesteśmy bezpieczni?  Jak się okazuje, wiele z działań społecznych kształtujących obraz największej zarazy XXI wieku, znajduje swoje odpowiedniki w przeszłości – od XVII wieku począwszy. Oznacza to, że współczesne zachowania nie tylko nie są wyjątkowe, ale stanowią reprodukcję wcześniejszych, które w dobie silnej mediatyzacji dyskursu pandemicznego, uległy zapominaniu. Przeżywanie wojny czy pandemii w przeszłości i teraźniejszości w Polsce zdaje się sprowadzać do kilku kategorii praktyk w przypadku pandemii: izolacji fizycznej zakażonych, śmierci w osamotnieniu, pochówku bez tradycyjnej konsolacji w gronie rodziny, czy wzmagania się tendencji eskapistycznych decydentów (dawniej ucieczki z zarażonych osad, dziś dyskusji rozpraszającej odpowiedzialność za nadzór pandemiczny). Analogicznie można też mówić o rozmaitych strategiach dystansu społecznego w czasie zarazy: samotności zakażonych, poszukiwaniu winnych wywołanej zarazy. W przypadku wojny tu można powiedzieć, że nasza pamięć historyczna o  losach naszego narodu zaczyna mieć swoje odbicie w rzeczywistości. Patrząc co się dzieje w Ukrainie przypominamy sobie lekcje historii Polski z czasów II wojny światowej.

O tym, że pandemia jest potężnym urazem psychicznym w masowej skali, wiemy nie od dziś. Mówiło o tym wielu psychologów, psychiatrów. Rozważania te wydają się być bardziej teoretyczne wynikające raczej z obserwacji pacjentów w gabinetach psychoterapeutycznych niż z badań empirycznych. Warto w tym przypadku zrobić dogłębne badania by zebrać dowody i sprawdzić, na ile socjologiczna koncepcja traumy będzie zdolna do uchwycenia psychospołecznych skutków pandemii czy wojny Rosji na Ukrainie.

Trauma pandemii czy też wojny jest obecna w polskim społeczeństwie. Biorąc pod uwagę źródła tych urazów należy wskazać, że pandemia koronowirusa wywołała traumę kulturową. Jej zarzewiem obok zagrożenia utraty życia i zdrowia stała się utrata kontroli nad życiem. Tak samo jak w przypadku wojny na Ukrainie. Na ten fakt wskazuje też Leder, twierdząc, że „dla ogromnej większości zachodnich społeczeństw do niedawna życie było w zasadzie przewidywalne. I ta nieprzewidywalność, która się pojawiła, ryzyko, że grozi nam już nie tylko porażka ekonomiczna czy prestiżowa, ale dużo gorsze rzeczy – to jest coś, co wywołuje lęk w wielkiej skali”

Trauma, która została wywołana lokdaunem, wprowadzeniem ograniczeń związanych z dystansem społecznym, zamknięciem instytucji, zmianą nawyków życiowych. Innymi słowy, traumę wywołały działania rządu oraz przekazy medialne mające na celu zatrzymanie szybkiego rozprzestrzeniania się COVID-19. Pojawiły się też niezamierzone skutki owych działań, które uderzyły w interesy ekonomiczne i w obu przypadkach możemy wyróżnić symptomy traumy takie jak:

lęk,

strach,

depresja,

stres wywołany przez trwający od dłuższego czasu wysiłek adaptacyjny.

Aczkolwiek szacowanie skutków traumy pandemii i wojny będzie trwało lata to także niektóre skutki mogą się ujawniać też dużo później. Należało by również zauważyć, że jednym z czynników, który wzmacnia negatywne oddziaływanie tej trudnej sytuacji na kondycję społeczeństwa jest neurotyzm. To on miał duży wpływ na pojawienie się symptomów traumy. Niestety ludzie o niestabilnej osobowości, mający problemy z negatywnymi emocjami, są głównymi ofiarami traumy. Zatem jak silny będzie wpływ traumy na kondycję psychiczną społeczeństwa zależy od tego jak silni jesteśmy psychicznie i stabilni emocjonalnie. Można tu również zaobserwować neurotyzację młodej generacji. Jeśli stanie się to cechą pokoleniową, to społeczeństwo będzie płacić spory rachunek za pandemię i jej skutki uboczne.

Od czego zatem zależy nasza odporność na traumę?

W tym przypadku liczy się kapitał społeczny. Wsparcie społeczne, sieci, w jakich jednostki funkcjonują, pomagają przetrwać trudne chwile i są pomocne w dostarczaniu rzeczowego i emocjonalnego wsparcia. To w ten sposób nabieramy odporności na traumę.

Czy są pozytywne aspekty utraty bezpieczeństwa?

Odpowiadając na to pytanie muszę przyznać, że to dzięki pandemii doszło do rozbicia starych struktur i na ich miejsce nadbudowały się nowe. Społeczeństwo stało się bardziej refleksyjne, świadome własnych ułomności i mimo istniejących różnic społecznych, politycznych i kulturowych było i jest w stanie ze sobą współpracować dla pomnażania dobra wspólnego. Jednostki przewartościowują swoje życie, kierują się wartościami humanistycznymi, postmaterialistycznymi. W wielu przypadkach liczy się bardziej „być niż mieć”. Zachodzi wewnętrzna przemiana i odradza się solidarność, wzajemność i zaufanie. Pomimo całej tej trudnej sytuacji w jakiej jako społeczeństwo się znaleźliśmy dobrostan psychologiczny Polaków nie został naruszony i dał on szanse na wyjście z traumy po pandemii. W związku z tym możemy powiedzieć, że dzięki utracie bezpieczeństwa zauważamy istnienie potencjału twórczej autotransformacji w społeczeństwie.

Jeszcze dwa lata temu trudno byłoby uwierzyć, że naszą spokojną codzienność zburzą takie wydarzenia jak pandemia i wojna tak blisko naszych granic. Na pewno są to doświadczenia, które mają na nas wpływ, które kształtują naszą społeczną rzeczywistość. Pandemia wiązała się nie tylko z bezpośrednim zagrożeniem dla zdrowia fizycznego i życia, ale i z konsekwencjami psychologicznymi: obniżeniem dobrostanu czy pogorszeniem ogólnego stanu psychicznego społeczeństwa, stając się przyczyną stresu. Przytłaczające uczucie niepokoju, obawa o życie i zdrowie własne oraz bliskich, odrealnienie, a nawet trudności z oddychaniem i ucisk w klatce piersiowej – od tego z reguły zaczyna się atak paniki. W przypadku tak silnie stresujących wydarzeń, jak wojna, panika dotyka nie tylko pojedyncze osoby, ale także całe grupy.